Kiedy byłem na przełomie gimnazjum/liceum, moje życie wyglądało całkiem inaczej niż teraz. Uczyłem się przeciętnie (średnia koło 4,0), nie byłem ze zbyt bogatej rodziny (miałem jedne spodnie w których non stop chodziłem,ale zawsze były czyste), do tego suchoklates (ok. 55kg przy wzroście ok. 170) z obfitym trądzikiem. Wydaje się - typowy stulej/przegyw, nie? Otóż nie. Wiodłem całkiem fajne życie. Nie byłem jakimś super-popularnym osobnikiem z masą znajomych, żadnym wariatem. Mimo to miałem kilku całkiem dobrych kumpli, jednego przyjaciela który był mi jak brat, nie było też problemu z dziewczynami, zawsze jakaś tam się koło mnie kręciła, a ja nie bałem się podejść na korytarzu, luźno pogadać, pośmiać się. Miałem swoje zainteresowania, często chodziłem na boisko/rower, dużo czytałem, chciało mi się żyć. Licbaza w całości upłynęła mniej-więcej na takim poziomie, matura zdana nieźle, dostałem się na studia, na które chciałem się dostać. Miały przyjść studia, nowi ludzie, poszerzanie horyzontów, zmiany, dalszy rozwój. Chciało mi się wtedy żyć i wszystko
@pan_nowy: Przypomniało mi się - o dziwo w tym postępującym #!$%@? wykształciła mi się umiejętność przemawiania do ludzi - lubię coś omawiać, przedstawiać, tłumaczyć (nawet dużym grupom osób), czuję się wtedy jak ryba w wodzie. I podobno słucha się mnie całkiem dobrze. Zapomniałem dodać, że te kilka lat temu czas spędzany na zewnątrz do czasu spędzanego w domu wynosił jakieś 70%-20%, dziś wygląda to raczej na 5%-95%. :(
@misiek203: Dzięki za odpowiedź. Jeśli chodzi o zależność atrakcyjność=pewność siebie to nie jestem przekonany, czy w moim przypadku to o to chodzi. Jeszcze 3 lata temu byłem znacznie mniej atrakcyjny, a czułem się dużo pewniej. A jeśli chodzi o potreningowy zastrzyk endorfin, to próbowałem już wielu sportów, a najwięcej radości i przyjemności zawsze dawała mi jazda na rowerze.
tl;dr
Kiedy byłem na przełomie gimnazjum/liceum, moje życie wyglądało całkiem inaczej niż teraz. Uczyłem się przeciętnie (średnia koło 4,0), nie byłem ze zbyt bogatej rodziny (miałem jedne spodnie w których non stop chodziłem,ale zawsze były czyste), do tego suchoklates (ok. 55kg przy wzroście ok. 170) z obfitym trądzikiem. Wydaje się - typowy stulej/przegyw, nie? Otóż nie. Wiodłem całkiem fajne życie. Nie byłem jakimś super-popularnym osobnikiem z masą znajomych, żadnym wariatem. Mimo to miałem kilku całkiem dobrych kumpli, jednego przyjaciela który był mi jak brat, nie było też problemu z dziewczynami, zawsze jakaś tam się koło mnie kręciła, a ja nie bałem się podejść na korytarzu, luźno pogadać, pośmiać się. Miałem swoje zainteresowania, często chodziłem na boisko/rower, dużo czytałem, chciało mi się żyć. Licbaza w całości upłynęła mniej-więcej na takim poziomie, matura zdana nieźle, dostałem się na studia, na które chciałem się dostać. Miały przyjść studia, nowi ludzie, poszerzanie horyzontów, zmiany, dalszy rozwój. Chciało mi się wtedy żyć i wszystko
PS. Jeszcze