Wpis z mikrobloga

Wiecie co Mireczki, wczoraj miałem #creepy akcję. Siedzę sobie ok. 23 przed komputerem, dokańczam projekt, słuchawki na uszach. Po prawej mam łóżko, na którym spał mój różowy. Nagle czuje zimny wiatr, który przechodzi cały na mnie. Ja tak zgłupiałem, pierwsze co to popatrzyłem na okno, ale okna były zamknięte. Więc popatrzyłem w prawo i łóżko wyglądało tak, jakby mój różowy złożył "rulon" z kołdry i poszedł do ubikacji (bo czasami chodzi jak ja siedzę przed pc). Obrócilem się i zauważyłem postać kobiecą, jak idzie (takim jakby płynnym ruchem) w kierunku łazienki. Krzyknąłem więc (bo miałem słuchawki i się w sumie nie słyszałem) "#!$%@?, nie strasz mnie". A tu głos mojego różowego z boku (w sensie spała normalnie) "o co ci chodzi?". #!$%@? Miruny, najpierw pomyślałem, że ktoś mi się #!$%@?ł do domu więc sprawdziłem szybko kuchnie i kibelek. Ale nikogo tam nie było. W tym momencie stwierdziłem, że to jakaś #!$%@? zjawa (bo co jakiś czas miewałem przeczucie, że ktoś za mną stoi) i się tak #!$%@? wydygałem, że się zrobiłem biały jak ściana i miałem ciary na całym ciele. Normalnie widziałem, że ktoś szedł bez kitu. Mój różowy powiedział, że nakrył się zamaszyście kołdrą i stąd ten wiatr, a ta "postać" to "omamy od monitora". W sumie racjonalne wytłumaczenie i tak to przyjąłem, ale jakieś takie #!$%@? uczucie pozostaje. No i teraz się mnie pyta, czy w domu wszystko ok, tak jakby sama do końca nie była pewna.
#creepystory #duchy
  • 60
@abecadlozniebaspadlo: To było na wsi, w małopolsce blisko Mszany. Humor wyśmienity po całym dniu łażenia po górach, czipsy i kola w ręce. Tak jak to zwykle bywa po napojach zachciało mi się do toalety, ale to nie był dobry pomysł. Nie zapaliłem światła, bo łazienka to znane mi miejsce, a na dodatek przez okno sączył się zimny, niebiesko-szary blask księżyca w pełni. Obracam się do lustra i nagle coś zaczęło okropnie
Jak ja takie rzeczy widzę to oznacza jedno - smierć w rodzinie. Moze to śmieszne lecz zawsze w podobnych przypadkach było coś na rzeczy. Jak mały byłem - pukanie do drzwi kilka razy w nocy - na drugi dzień telegram - zmarł dziadek... Gdy moja mama zmarła w szpitalu na raka to drzwi sie wszędzie otwierały mimo ze nigdy wcześniej sie tak nie działo. Podczas tragicznej śmierci mojego ojca ciagle słyszałem ze
@th0r: Mirku, w akademika przy placu Narutowicza w Warszawie mieszka ok 2k 3k studentów. Akademiki mieszcza sie w bylych wiezieniach i szpitalach z lat 20' 30'. Co tu sie dzialo to nikt nie wie ale zapewne nie jedna osoba zmarla. Moze jestes przemeczony i masz jakies schizy? A co do szarych postaci przesuwajacych sie za nami, to wydaje mi sie ze to jest wymysl naszej wyobrazni od ogladania duzej ilości filmów
@BQP: nagrałeś coś fajnego?
@th0r: beka beką ale jak chcesz się bawić to kup białą szałwię,rozpal i pochodź po mieszkanku ( ͡° ͜ʖ ͡°)

@th0r: wołaj jak coś się jeszcze wydarzy. Siedzę w temacie dość długo i wiem że to realne zjawisko bez względu czy inni w to wierzą czy nie. Duchy widzimy w nocy w nocy nasz mózg przechodzi na inne fale i tym samym możemy postrzegać inne częstotliwości. To taki chałupniczy opis nie jestem ekspertem.
@kenay: siedzę nieco w temacie. To o czym piszesz to standardowe zjawisko i większość ludzi którym zmarł ktoś w rodzinie spotkało coś takiego. Zmarli chcą poinformować żywych że wszystko w porządku. Robią to przez manifestację w fizycznej rzeczywistości (stukanie, otwieranie drzwi), lub po prostu przez ukazanie się we śnie.
Tak poza tym śmierć ciała można porównać do przejścia do innego pokoju w jednym domu, tak więc nie jest to takie zbytnie
@damianooo5: nie, a czemu mieliby? wiesz to tak jak moja babcia w wieku 96 lat 40% czasu gada od rzeczy typu wołanie zmarłych. Ktoś z wyobraźnią powie, że już prawie ich widzi bla bla, problem w tym, że żywych też woła, zarówno tych co są obok jak i tych co są dalej.