Aktywne Wpisy
Tacho_ +22
Pytanie do dzieciatych facetów ...
Który z was z nieprzymuszonej woli dążył lub nalegał na posiadanie kaszojada?
Co rozmowa w biurze albo miedzy znajomymi, to cały czas narzekanie. Raz, że trzeba więcej #!$%@?ć, dwa że w sumie to ona nalegała, trzy że lekarze i inne obowiązki.
Już sam nie mogę rozróżnić zwykłego #!$%@?, czy faktycznie, facet chciałby sobie przeżyć spokojnie życie a dostaje:
szantaż emocjonalny prowadzący do wykorzystania seksualnego, w celu zaspokojenia
Który z was z nieprzymuszonej woli dążył lub nalegał na posiadanie kaszojada?
Co rozmowa w biurze albo miedzy znajomymi, to cały czas narzekanie. Raz, że trzeba więcej #!$%@?ć, dwa że w sumie to ona nalegała, trzy że lekarze i inne obowiązki.
Już sam nie mogę rozróżnić zwykłego #!$%@?, czy faktycznie, facet chciałby sobie przeżyć spokojnie życie a dostaje:
szantaż emocjonalny prowadzący do wykorzystania seksualnego, w celu zaspokojenia
atteint +67
Polowałem na szosę, ale taką hybrydkę używaną mogę mieć znacznie taniej (okolice 1000zł), a po drugie mam wrażenie, że szosa nie sprawdzi się w mieście, w dżinsach niestety czasami. Czy pchanie się w hybrydę to dobry wybór, czy jednak szosa wygrywa wszystko, nawet krawężniki w mieście?
Co do MTB - jego los jest raczej przesądzony, jeździ się za ciężko. Wprawdzie wymęczyłem kilka razy 100-120km, ale to już raczej walka, a nie jazda normalna.
Cenowo: szosę mam za 1400 na Sorze używaną, hybrydkę mam za 1000zł, choć bliżej mi do budżetu 1000 niż 1400 (sprzedaję MTB). Porównywałem wagę to moja upatrzona szosa ok. 10-11kg (są rozbieżności w Internetach - Focus Culebro). Hybrydka wypada podobnie o dziwo (około 11 kg).
#rower
@TwigTechnology: mam podobne przemyślenia. I tak nie szaleję po mieście na MTB, jeżdżę normalnie, natomiast jak mnie ktoś minie na crossie to zazdrość się pojawia, bo leci sobie leciutko po ulicy.
Nie ukrywam, że wolałbym kupić szosę i tłuc kilometry po okolicach Krakowa, tylko czym na co dzień na uczelnię będę śmigał lub po mieście coś załatwić?