Wpis z mikrobloga

właśnie chodzi mi o wyznaczenie granicy między tym "garnięcie się" a zwykłym koleżeństwem.


@OldFuckinPyroRex: Tu jest kwestia znajomości jej zachowań - czy traktuje Ciebie jak innych kolegów, czy nie. Przykład: mam koleżankę która jest w związku. Chłopa nigdy nie zdradzi (tzn. z nikim innym nie będzie uprawiać seksy), ale usiądzie koledze na kolanach, innemu da buzi w policzek. Przykład 2: nie dotknie innego faceta nawet za 10 mln $. Wniosek? Musisz
Tu jest kwestia znajomości jej zachowań - czy traktuje Ciebie jak innych kolegów, czy nie.


@Wozyack: Level up: przypadki, co do których mam wątpliwości (dwa czy trzy na przestrzeni ostatnich sześciu lat) były, że tak to ujmę, "izolowane", tj. nie spotykałem podejrzanych dziewczyn w szerszym gronie (jednej dlatego że oboje byliśmy samotnymi wilkami, a drugiej bo była spoza mojego kręgu znajomych - tj. poznałem ją w instytucji, z którą byłem związany