Wpis z mikrobloga

Cześć Mirki, dzisiaj #kiciochpyta o sens życia ( ͡° ͜ʖ ͡°)
A tak serio, wołam #jezykiobce #angielski #niemiecki #filologiaangielska
Z tej strony 20lvl, mieszkaniec pięknego Krakowa, student 1. roku anglistyki na Pedagogicznym. Poszukuję przede wszystkim ludzi, którzy skończyli te same lub podobne studia, co ja, ale i niekoniecznie.
Chciałem Was zapytać, jak radzicie sobie w życiu? Mam na myśli pracę. Tyle się mówi, że języki to przyszłość i że warto znać ich jak najwięcej. Jednocześnie jednak odnoszę wrażenie, że są one zawsze jakimś ,,dodatkiem", np. dwóch gości umie programować, a jeden z nich zna dwa języki więcej, więc zostaje zatrudniony.
Ja jednak nie potrafię programować, nie ciągnie mnie do tego, nie mogę się za to zabrać. Tłumaczem w pełnym tego słowa znaczeniu też nie chcę zostać. Czy więc błędem są studia filologiczne, skoro sam nie wiem co chcę w życiu robić? Mam bardzo dobrze rozwinięte umiejętności miękkie (dużo wystąpień publicznych), angielski znam biegle, uczę się niemieckiego, ale czy można coś z tym wszystkim zrobić, jeśli nie zostanę nauczycielem, ani tłumaczem? Czy Wam udało się znaleźć inne, ciekawe zajęcia?

Chciałbym mieć pracę, która daje satysfakcję i jest pełna wyzwań. Nie musi być prosta, ale musi być ciekawa. Może pochłaniać dużo czasu i energii, wysiłku się nie boję. Ale w którą stronę iść, czego szukać? Czy macie rady dla młodszego cumpla? A może pierdzielnąć tym wszystkim, wyjechać na wyspy/na zachód Europy i znaleźć normalną pracę, za normalne pieniądze i rozwijać się po niej? Nie ukrywam, że czasem mnie to wszystko denerwuje - gdybym tak zrobił i np. nalewał kawę w Starbucksie czy innym Costa Coffee zarabiałbym lepiej, niż mogę za 5 lat studiów i starania się.

Zapraszam do dyskusji, chętnie przeczytam każdą opinię :)
  • 12
*dodam, że trafiłem na anglistykę, bo uwielbiam ten język, bardzo lubię swoje studia i nie chciałbym ich przerywać, ale czy to wszystko nie jest jako takim marnotrawstwem energii i czasu?
@longfinger1: studia filologiczne to nie szkółka dla tłumaczy, to ciągle słyszę po dwóch latach studiowania anglistyki. uważam, że akurat po takich studiach jest sporo możliwości i naprawdę mały procent absolwentów filologii pracuje w zawodzie.
@longfinger1: no nie ma się co łudzić, po takich studiach masz kilka opcji:
Jeżeli chcesz pracować w "zawodzie" i łatwo dostać pracę to:
1) lektor
Jeżeli chcesz pracować w zawodzie i nie boisz się trudnych początków to
2) tłumacz
Natomiast jeżeli nie chcesz pracować w zawodzie i chcesz łatwo znaleźć pracę to
3) korpo

Za granicą filologia angielska nie będzie znaczyła zupełnie nic. Będziesz po prostu znał język. Tak jak 99%
@Wojtas087: tego raczej chciałbym uniknąć, ew. myślałem o tym, żeby pojechać za granicę i tam starać się o posadę w szkole, mógłbym np. uczyć dzieci emigrantów, ktoś coś wie na ten temat?
@goizeder: jasna sprawa:) a jaką Ty masz wizję po studiach, jakiś pomysł? :)
@lent: rozumiem, tak jak myslałem, ale właśnie nic poza językami aż tak mnie nie ciągnie:) a gdybym chciał dajmy na to studiować co innego,
@nicky_santoro: Czy polecam, to zależy czego szukasz i na jakiej uczelni. Na krakowskiej UP jest dużo praktyki, podobno na Uniwersytecie Jagiellońskim jest bardziej literaturoznawczo - więcej wykładów o kulturze, literaturze itd., u nas jest prawie sama praktyka na 1.roku. Zajęć mamy mało, ale same konwersatoria, więc muszę być na wszystkich i zawsze być w miarę przygotowanym (wiadomo, jak to wygląda w praktyce, ale jest sporo nauki). Jeśli lubisz język, chcesz go
@nicky_santoro: To jest fajny pomysł, ale wtedy idealnie byloby skończyć inny kierunek (np jakiś chemiczny - to lubiłem i mam maturę rozszerzona na 60%) i szukac tłumaczeń w tej branży ALE wtedy ciężko byloby mi studiować anglistykę i jakiś kierunek chemiczny. A rzucać nie chcę, bo lubię moje obecne studia, a w dodatku byłoby to rzucenie trzeciego kierunku (wcześniej byłem na AGH, ale to kompletnie nie dla mnie, nie mogłem się