Wpis z mikrobloga

#muzykaelektroniczna #mirkoelektronika #norwegia #muzyka #ambient #arcticambient #ambienttechno

Ten post to części wynik czytania ostatnich wpisów pod tagiem #japonia Jak wiadomo minęło okrągłe pięć lat od tragicznych wydarzeń roku 2011. Zanim jeszcze odpaliłem komputer by poczytać porcję tagów w odtwarzaczu od dobrej chwili kręciła się płyta pewnego norweskiego muzyka, dla którego japońska energia atomowa stała się tłem jego koncepcyjnego albumu (załączony na do wpisu)...

Geir Jenssen to pochodzący z podbiegunowego Tromso znany norweski artysta z kręgów muzyki ambientalnej i techno. Muzyk nagrywa swą spokojną muzykę pod pseudonimem Biosphere, w nagraniach bardzo często porusza tematy związane z naturą, zjawiskami pogodowymi oraz tematyką polarną. Oprócz typowo czysto muzycznego tworzywa zajmuje się też plenerowym sound-artem i promocją nowych brzmień w norweskiej muzyce. Poza muzyką alpinista i górołaz. Podczas gdy zamieszkiwał i tworzył w Krakowie info wydał w roku 2011 inspirowany japońskim atomem album zatytułowany N-Plants, z albumem tym wiąże się jednak bardzo ciekawa historia...

Zanim nagrał album N-Plants, Jenssena bardzo zaciekawiło pewne zdjęcie elektrowni Mihama (zdjęcie poglądowe, co zrodziło pytania odnośnie do tego, w sposób w jaki ta budowla radzi sobie w bezpośrednim sąsiedztwem żywiołu, czy jest to technologia bezpieczna i w jaki sposób elektrownia i woda na siebie oddziałują. Niecały miesiąc po zakończeniu produkcji albumu doszło do katastrofy w elektrowni jądrowej Fukushima I.

Dobrze ujął to Maciej Kaczmarski z portalu Nowamuzyka.pl, gdzie podjął się recenzji albumu

Pomimo zapewnień krajowego dozoru jądrowego (NISA), którego przedstawiciele utrzymywali, że elektrownie są tak zaprojektowane, iż przetrwają wszystko, trzęsienie ziemi doprowadziło do poważnych awarii kilku z nich. Gdyby nie doszło do katastrofy, „N-Plants” byłby kolejnym albumem konceptualnym dotykającym potencjalnego niebezpieczeństwa. Tymczasem stał się artystycznym komentarzem realnej sytuacji, której skutków nadal nie znamy.


A tak wygląda komentarz samego artysty...

Geir Jenssen writes: "Early February 2011: Decided to make an album inspired by the Japanese post-war economic miracle. While searching for more information I found an old photo of the Mihama nuclear plant. The fact that this futuristic-looking plant was situated in such a beautiful spot so close to the sea made me curious. Are they safe when it comes to earthquakes and tsunamis? Further reading revealed that many of these plants are situated in earthquake-prone areas, some of them are even located next to shores that had been hit in the past by tsunamis.

A photo of Mihama made me narrow down my focus only to Japanese nuclear plants. I wanted to make a soundtrack to some of them, concentrating on the architecture, design and localizations, but also questioning the potential radiation danger (a cooling system being destroyed by a landslide or earthquake, etc). As the head of the Nuclear and Industrial Safety Agency said: "the plants were so well designed that 'such a situation is practically impossible'.

The album was finished on February 13th. On March 17th I received the following message from a Facebook friend: 'Geir, some time ago you asked people for a photo of a Japanese nuclear powerplant. Is this going to be the sleeve of your new coming album? But more importantly: how did you actually predict the future?Kind regards, David.'"


Ciekawe tło i ciekawe, aczkolwiek tragiczne okoliczności. Zapraszam do spokojnego odsłuchania całego albumu "N-Plants" z 2011
O twórczości Biosphere, którego jestem wielkim fanem, mógłbym napisać dużo więcej, aczkolwiek kogo ciekawi tego typu muzyka sam się przekona, gdy sięgnie po jego najbardziej nagradzany i ceniony album Substrata, będący kwintesencjapolarnego ambientu, a dla wielu źródłem dalszych inspiracji. Ten facet to po prostu - legenda sceny.

Nieco wcześniej przed wydaną w 1997 Substratą, muzyk zasłynął tym, że po jego utwór "Novelty Waves" sięgnął Levis i wykorzystał go w reklamie, dzięki czemu świat szerzej usłyszał o norweskiej szkole techno, przez co podbiegunowe Tromso zyskało nazwę norweskiego Detroit (chodzi oczywiście o muzykę techno, a nie upadłe miasto). Ciekawostka - Royksopp też pochodzą z Tromso.

Cóż miała być mały wrzut tylko dla #mirkoelektronika #ambient (serdecznie pozdrawiam) ,a potem zrobiła się mała wzmianka i jeszcze jedna wzmianka, link 1, link 2. Po prostu o pewnych rzeczach nie mogę pisać ot tak bez podania tła i innych ciekawych informacji sprzyjających bliższemu poznaniu tematu. Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś zainteresowany.

Kilka ciekawostek...
W sprzyjających okolicznościach koncerty Biosphere wyglądają właśnie tak. Być tam ()

Szerzej o Jenssenie pisał też Vice przy okazji re-edycji jego pierwszego albumu Microgravity z 1991 roku
https://thump.vice.com/en_us/article/how-biospheres-microgravity-became-an-ambient-techno-classic

Jenssen wszedł na himalajski szczyt Czo Oju, w trasie pobrał wiele próbek dźwięku, dzięki czemu postwał album [Cho Oyu 8201m](https://en.wikipedia.org/wiki/Cho_Oyu_8201m_%E2%80%93_Field_Recordings_from_Tibet http://www.biosphere.no/cho_oyu.html
drgorasul - #muzykaelektroniczna #mirkoelektronika #norwegia #muzyka #ambient #arctic...