Wpis z mikrobloga

Słuchajcie Mireczki, jako że jest "niedziela wieczur i humor popsuty :///" to przy lutowaniu płytki na jedno z wielu moich wielu zleceń naszła mnie dość ciekawa refleksja związana z moją przyszłością i edukacją.

Zlecenia. No właśnie! Zlecenia.

Ostatnimi czasy odnoszę wrażenie, że stanąłem właśnie przed dużym problemem i muszę z kimś o tym porozmawiać.

Jako że dość sporo udzielam się na Mirko i prowadzę swój tag #pawlooprogramuje, niektórzy pewnie wiedzą że mam 17 lat, czyli chodzę do 2 klasy technikum. No właśnie - dzisiaj trochę o szkolnictwie i moich spostrzeżeniach z nim związanych. Jestem na kierunku mechatronicznym w jednym z lepszych(sic!) techników w Łodzi i coraz to bardziej zaczyna mnie to przytłaczać.

Teraz trochę o mnie - jestem programistą, biegle i dobrze umiem 5 języków na tę chwilę - jest to C (Atmega, Xmega, STM32, czasem PIC), C#, JavaScript (jQuery, Angular)/PHP (Symfony, Zend) /CSS (Bootstrap) no i Java na Androida. O biegłej umiejętności technologii webowych typu JSON, XML, MySQL czy wielu innych których na co dzień używam nie wspominam. GIT również mam opanowany. Dodatkowo sporo robię zleceń związanych z projektowaniem od podstaw urządzeń elektronicznych, od prostych sterowników maszyn poprzez różne kontrolery z kolorowymi wyświetlaczami kończąc na zaawansowanych urządzeniach zawierających GSM, GPS i WiFi na jednej płycie :)

W związku z tym, że mam sporo pracy i już mam kilku programistów pod sobą, powoli zaczyna mi to dość poważnie kolidować ze szkołą. Nie chodzi mi tu nawet o czas, bo czasowo jestem w stanie podołać bez problemu, jednak o samą świadomość że...

... że w zasadzie chodzę tam i to nie ma kompletnie żadnego sensu, gdyż przez te 2 lata nauki na kierunku stricte mechatronicznym nie nauczyłem się tam dosłownie NICZEGO ciekawego, a tempo prowadzenia materiału mnie po prostu załamuje. Pozostało mi dwa lata nauki, a ostatnio mieliśmy na lekcji półprzewodniki i tranzystory, bardzo pobieżnie. Pomijam już fakt, że to tylko i wyłącznie czysta teoria niepodparta żadną praktyką.

O pneumatyce czy mechanice już nawet nie wspominam.

Chodzę do tej szkoły, muszę uczyć się na przedmioty które kompletnie mi się w życiu nie przydadzą, a to strasznie mnie przytłacza i dołuje, co rzutuje na moje ogólne samopoczucie i chęci do czegokolwiek. No i sam dojazd do szkoły zajmuje mi masę czasu, bo wychodzę o 6 rano i wracam często grubo po 16... No i ostatnio zaczynam się zastanawiać, czy to technikum w moim wykonaniu ma jakikolwiek sens... Po prostu sama świadomość, że marnuję masę czasu który sam mógłbym kilkukrotnie lepiej rozdysponować ucząc się faktycznie tego, co mi się przyda.

I teraz z drugiej strony - ostatnio mam bardzo dużo zleceń, niebawem rozpoczynam dość duży projekt którego odbiorcą ma być firma w Emiratach Arabskich, a poza tym tutaj w Polsce zaczyna mi się rozkręcać to na tyle, że niebawem będę miał serie sterowników idące w setkach sztuk.

No i tutaj nasuwa się kolejna refleksja na moim przykładzie - po co mi wykształcenie techniczne, skoro bez tego mogę sobie świetnie poradzić, a dopiero mam te 17 lat i dość konkretny fach w ręku, nie tylko techniczny, bo wg. mnie naprawdę potrafię rozmawiać z klientem skoro tak mi to idzie :)

Zastanawiałem się nad dociągnięciem tej drugiej klasy do końca, w lipcu po 18 i otworzeniu działalności, przerzuceniu całych zleceń pod mój szyld już oficjalnie i jeżeli będzie mi to szło tak jak teraz (a wszystko wskazuje na to, że będzie) rzuceniu tego technikum, zrobić sobie rok wolnego, ogarnąć cały biznes, zatrudnić ludzi i w miarę to usamodzielnić (chociaż teraz i tak nie jest źle :) i za ten rok zapisać się do jakiegoś prywatnego liceum, odbębnić maturę i mieć spokój.

Jednak moi rodzice na jakąkolwiek próbę rozmowy o takim manewrze się strasznie pienią i zwykle kończy się to kłótnią. Nie przekonuje ich również argument o tym, że tytuł technika raczej do niczego mi się nie przyda, szczególnie w dzisiejszych czasach.

Mam nadzieję że uda Wam się przebrnąć przez tą ścianę tekstu, którą tutaj napisałem. Proszę Was też o dyskusję w komentarzach co sądzicie o moim pomyśle i jaką drogę powinienem obrać.

  • 51
Zrób podstawę czyli maturę. Sytuacja na rynku się zmienia i coraz więcej firm nie wymaga już wykształcenia wyższego tylko wiedzy pochodzącej z doświadczenia. Po opisie sądzę, że nigdy sytuacja dla ciebie się nie odwróci i utrzymasz się z tego co robisz. Jeśli jednak... warto mieć maturę aby cię nie skreślili z tak błahego powodu.
@Pawloo: nie rzucaj szkoły i nie zapisuj się do liceum prywatnego. wtedy już w ogóle nie będzie Ci się chciało tam chodzić, bo Twoja firma się rozwinie i będzie coraz lepiej ale i mniej czasu. przenieś się teraz do mało wymagającego liceum. liceum trwa 3 lata, więc byłbyś juz w maturalnej klasie i z głowy bo matura za rok.
@mitnick: Czytałeś wyżej? Maturę zrobię na 100% :) No i druga sprawa że zamierzam założyć firmę i zatrudniać. Zresztą, jak mówiłem mam już 3 koderów pod sobą którzy dla mnie programują fragmenty większych projektów, albo całe mniejsze, a ja tylko doglądam, spinam wszystko w całość. Ja też programuję wszędzie po trochu, a te ciekawsze zlecenia piszę całe sam :)

@consummatumest: Tak, raczej przyzwyczaiłem się do tego że będę musiał dokończyć
@Pawloo: jak łapać zlecenia na sterowniki? Marzy mi się taka robota jaka Ty pewnie teraz masz, robię sterowniki dla kumpla który buduje warsztat, automatyzuje jakieś nieskomplikowane procesy, dodatkowo jestem w trakcie budowania dwóch systemów dla inteligentnych budynków i chciałbym tego robić więcej. Cały czas jednak mi się wydaje, że teraz wszędzie i tak PLC i nikt na mikrokontrolerach nie chce nic robić. Co do ścieżki nauki, ja pewnie ja twoim miejscu
@Pawloo: rzucaj to czym prędzej. Póki masz zapał do rozwoju w tym czym się zajmujesz to ładuj całą energię tylko w to, bo nie będzie trwało to wiecznie, a w tym czasie możesz prześcignąć prawie wszystkich. Polska edukacja niestety potrafi wysysać energię i zniechęcać do pasji. Jeżeli już chcesz jakiegoś kompromisu to dokończ drugą klasę po najmniejszej linii oporu i zapisz się do liceum dla dorosłych wieczorowo/weekendowo (najlepiej do 3 klasy
@ab_bcd: Dokładnie o tej taktyce myślałem, na razie do końca 2kl dotoczę tak czy siak, zobaczę jak przez te 4-5 miesięcy rozkreci mi się biznes i czy to co miało ruszyć ruszyło - jeżeli wszystko pójdzie po mojej myśli to miesiąc, dwa po wakacjach powiniem mieć kasę na nowe auto i mieszkanie w centrum... Więc najwyżej sobie coś wynajmę, a kapitał jakoś mądrze zainwestuje :)
@Pawloo: Ależ mnie w dupsku zapiekło po przeczytaniu tego posta! Naprawdę zazdroszczę pasji i samozaparcia. Pierwsze podręczniki do C to przerabiałeś pewnie zaraz po wieczorynce. :)

Bez względu na decyzję co do technikum (w Twoim przypadku to i tak drobiazg) - powodzenia!
@Pawloo: o, cześć, jestem w bardzo podobnej sytuacji do ciebie, tylko bez tak duzych zarobkow - stwierdzilem ze bede jezdzil na minimalnym wysilku w szkole (tez technik) a jak ktos sie przysapie to nabijam ocen tak ze nie moze mnie udupic.