Wpis z mikrobloga

Gimbazjum

3 klasa, 2k16

Lekcja Matematyki.

Ogólnie to przypał, bo matmy nie ogarniasz.

W szóstej klasie liczyłeś do dziesięciu na palcach.

Pani w sklepie szkolnym o-----a cię już o około 2 stówy, bo nie umiesz obliczyć reszty za pączka.

W sumie, jedyne co umiesz policzyć, to liczbę twoich przyjaciół.

Równe, k---a, zero.

Ale ogólnie, to nie o tym.

Zasiadasz w ławce.

Do sali wbija twoja nauczycielka - tłusty ludzik Miszlę lvl około 50.

Witajcie s----------i, usiądźcie.

Cisza w klasie. Nadchodzi godzina prawdy.

Kula lubi cię pytać, więc trochę się cykasz.

Nauczycielka, Ogr lvl 50 tym razem pozytywnie cię zaskoczyła.

Hehehe, małe k----e! Dzisiaj pracujecie sami. Jak coś, to z-----------e do mnie, to wam wytłumaczę.

Nie ma mowy o proszeniu jej o pomoc.

Nie lubisz baby.

Może dlatego, że jest bardziej męska niż ty.

A przynajmniej świadczą o tym jej wąsy.

Jej głos też jest bardziej męski niż twój.

A w dodatku mogłaby uczyć chemii. Bo z mordy zieje jakimś walącym na pół kilometra H2S (siarkowodór, gimbusy)

Zaszczycasz swym spojrzeniem numery zadań.

Twierdzenie Pitagolasa.

Hehehe psze pani, przy 11 jest kalkulator.

Hehehe za moich czasów to tego nie było. Ale dobra, możecie wyciągnąć te j----e cegły.

Nic nie ogarniasz.

Nawet ta j----a cegła nie pomaga.

Odpalasz telefon.

Wbijasz na neta.

Bogini matmy, ogr lvl 50 siedzi na zasranym tronie na kółkach i popija kawkę. Dziwisz się, że jej fałdy nie rozlały się po podłodze.

W sumie, jej w-------e na cały świat jest ci na rękę. Zacząłeś przepisywać zadania z neta. Czasem nawet największy przegryw wpadnie na dobry pomysł.

Patrzysz jak plebs z twojej klasy męczy się przy zadaniach, ciągle wymieniając się spostrzeżeniami:

"O huy tu coorva chodzi?"

W głębi duszy czujesz wygryw.

Nie dajesz tego po sobie poznać, ale jesteś dumny ze swojego geniuszu.

Lata nauki obsługi cybercegieł nie poszły na marne.

Zadania przepisane.

30 minut przed wszystkimi.

O---------z się przez resztę lekcji.

Redtube.png

Nagle słyszysz donośny baryton nauczycielki.

Hehehehe kończymy tępe chuje! Kto by chciał oddać pracę?

Ręka wystrzeliła w górę z prędkością uchodźcy pędzącego do Niemiec.

Klasa w szoku, bo przegryw zrobił zadania.

Podajesz facetce zeszyt.

Ona pod wrażeniem. Anon, bardzo ładnie! Nie wiedziałam, że drzemie w tobie taki potencjał.

itp. itd

W sumie to się dziwisz, że uszło.

Zastosowałeś metodę z trzeciego k---a roku studiów matematycznych.

Ach ci studenci na zadane.pl...

Free 6 z matmy.

Wygryw.

Pierwszy raz w życiu czujesz się doceniony.

A wszystko za zasługą genialnego wynalazku jakim jest internet.

Jedziesz na olimpiadę matematyczną.

Wygrywasz, bo ukradłeś Smartwatcha.

Dostań się na studia matematyczne.

Pnij się po szczeblach kariery.

Stałeś się szanowanym naukowcem.

Zostałeś dyrektorem j------o programu kosmicznego.

Lata po tych wydarzeniach, za twoją zasługą, wylądowano na planecie, warunkami zbliżonej do ziemi.

Zmieniłeś losy ludzkości, bo bezbłędnie potrafiłeś wykorzystać swoich niewolników - studentów z zadane.pl

Te zjeby obliczą nawet odległość z ziemi, do innej galaktyki nie zauważając, że biorą udział w jakimś j-----m programie kosmicznym.

Zostałeś najbogatszym człowiekiem na świecie.

Rockechlejer.

Ludzie cię kochają.

Stawiają pomniki.

Plebs z twojej dawnej klasy z gimby publicznie bije pokłony.

W sumie to nawet wygryw.

Wszystko za zasługą tych tępych studentów.

A ty nadal nie ogarniasz j------o liczenia do dziesięciu...

  • 14
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach