Wpis z mikrobloga

#pijzwykopem #coolstory #truestory

Opowiem wam teraz o najbardziej radykalnym przypadku fazy po alko z jakim kiedykolwiek miałem do czynienia.

Miejsce akcji to mały bar na Małym Rynku w #krakow, czas to jakieś kilka lat temu późną jesienią.

Wybraliśmy się w pięciu chłopa z roboty na małego w porywach do dużego browara. Oczywiście skończyło się wjazdem kilku siódemek na stół i totalnym uświnieniem towarzystwa. Na swoją zgubę pił z nami pewien Zbysiu, chłopina o tyle dobrym sercu co słabej głowie, w dodatku znany z wyjątkowo dziwnych reakcji po wódzie, od halucynacji po klasycznego Jasia Wędrowniczka. Zwykle pamiętamy o tym i tonujemy Zbysia coby nie wychlał ponad swoją normę ale tym razem była okazja i jakoś nam to wypadło.

Około pierwszej Zbysiu, poważnie już narypany, zrywa się od stolika na równe nogi i krokiem robocopa udaje się do wyjścia. Podeszłem do niego i pytam o co kaman, odpada i wraca do #nowahuta czy wróci? Zbysio zbolałym głosem odpowiada że chyba przesadził i idzie pod dworzec na nocną sześćsetkę. No okay, skoro sam trzyma się na nogach a pod dworzec droga jasna, równa i zaludniona to spoko. Posiedzielismy jeszcze ze dwie godziny, taryfa, dom i grzecznie lulu.

Przedpołudnie, właśnie przychodzi najlepszy sen cytując klasyka. Sygnał przy łóżku, koma wyje jakby miało jej wydupcyć głośnik.
#!$%@? jak Giertych w stadninie odbieram i słyszę starego pokemona imieniem Zbigniew który jak twierdzi pomylił drogę na przystanek i nie za bardzo kuma gdzie jest a na dodatek nie wie skąd ma podbite oko.

...

Zbysiu po pijaku odbył w ciągu ośmiu godzin na własnych kopytach drogę z Rynku do Pieskowej Skały za Ojcowem po drodze zarabiając #!$%@? od miejscowych dresów w rejonie Smardzowic.

Od trzech lat nie tknął niczego mocniejszego niż tyskacza.

Nie bądź jak Zbysiu. Zamów taryfę.
  • 16
@#!$%@?: ja miałem kolegę który wyszedł z imprezy ( na wsi, czyli nie ma mowy o taksówkach i tramwajach) i rano dzwoni że nie wie gdzie jest. Zlokalizowaliśmy go 30km od tej wsi całego podrapanego i nie pamiętającego jak tam się znalazł. To była dopiero faza.
@szarley: Jak do niego dojechałem to okazało się że oprócz podbitego oka ma jeszcze trzy wybite zęby i pęknięte żebro. Sprawa skończyła się na pałach gdzie ustalili że pobicie nagrało się na monitoringu jakiejś posesji. Właściciel udostępnił nagranie więc był dowód że Zbysio nie kłamał.

Ale kurna z Kraka do Pieskowej jest jak nic 30 kilosów, jak on tego dokonał to zachodzę do dzisiaj...
@#!$%@?: Ostatnio w Warszawie kumpel tak się skończył, że wylądował rano w Gdyni - bez portfela, kluczyków od domu i świadomości, jak tam trafił (pewnie pociągiem, ale za cholerę tego nie pamięta). Z konta zniknęło mi kilkaset złotych, które miał odłożone na warunki na studiach. W sumie sam wciąż nie wie, czy on je wypłacił i coś z nimi zrobił, czy ktoś mu "pomógł".
@#!$%@?: ostatnio obslugiwalam impreze jako kelnerka(pożegnanie emeryta) gosc wyszedł wczesniej z imprezy bo glowa juz nie taka jak koledzy i przeszedl kilometr.. i znalezli go martwego.. byl w polowie drogi do domu...
Wiec.. nawet jak znajomi nie maja 50 lat itp. ale w stanie upojenia zawsze staram sie kogos ogarniac albo odprowadzic do domu aby ktos bezpiecznie tam dotarl...
@#!$%@?: Jeśli to prawda, to jestem w stanie ustalić, kto wam Zbysia wytarmosił w Smardzowicach. Serio piszę. O ile to tubylcy jacyś. Oj #!$%@? nie będą sebixy bezkarne. Matka odbierze z dołka zapłakanego sebę, to się seba #!$%@? nauczy szanować gości.