Wpis z mikrobloga

@kodkreskowy: Jako, że to było jakieś sześć lat temu to backup zrobiłem, ale ważnych rzeczy - na pozostałe 98GB mniej ważnych - perełki skandynawskiej i irańskiej ( ͡° ͜ʖ ͡°) kinematografii już miejsca nie starczyło. Płakłem jeden dzień a potem wróciłem do windy i już takie cuda się nie działy.
@Nocnik123: Ja wiem, że zawsze znajdą się elo wymiatacze, pogromcy interfejsów graficznych którzy sobie po nocach dłubią w jądrze i powiedzą, że takie rzeczy się nie dzieją ale mi się stały. Zainstalowałem Ubuntu obok Windowsa, podziałał jeden dzień a na drugi wchodzę a tam partycja windy czysta - a babcia mi formata nie walnęła.
@Peenie: a mnie to akurat tak. Bo samemu używam Linuksa od lat kilkunastu, znam licznych linuksiarzy, którzy używają jeszcze dłużej i pamiętam, że Ubuntu 10.04 nie miało od ręki obsługi partycji windowsowych. Więc najnormalniej w świecie samo z siebie nie byłoby w stanie nic z tymi danymi zrobić.
Co nie zmienia faktu, że to zawsze był bardzo grzeczny system, który jak dostanie polecenie „wykasuj mi wszystko jak leci”, to od razu