Wpis z mikrobloga

@agablazej: Pamiętam, że za gówniaka i to jeszcze takiego ledwo pamiętającego cokolwiek, wziąłem sobie takiego jednego korka z szuflady. I oczywiście chciałem się dowiedzieć co jest w środku. Grzebie sobie w korku placem i jak nie jebło.. myślałem, że mi palca urwało.. Na szczęście tylko osmaliło(?) i przestraszyło młodego gówniaka.
  • Odpowiedz
@EmPfLiX: No to była jazda, jak się nie miało pistoletu to zawsze można było kamieniem przywalić, gorzej jak w kiosku/sklepie zabrakło kapiszonów ;/
  • Odpowiedz
@EmPfLiX: ja pamiętam jak jeszcze za gówniaka na festyn się z ojcem zabrałem. nie wiedziałem, że to jakiś kapiszon wiadomo, huk robiło to myślałem, że prawdziwa giwera.
stary jak głupi tym w bagietowóz wycelował i strzelił to prawie się popłakałem bo myślałem, że ojciec faktycznie do policji strzelał i reszte życia w pierdlu spędzi xD
  • Odpowiedz
O kurła, łza sie krynci... Choć korkowca swojego nie miałem, ino kapiszona, ale ziomy mieli - jeden raz skądś wytrzasł pistolet na śrut, to my szaleli... Stara potem marudziła "mogliśta se oczy powyszczeliwać!" XD
  • Odpowiedz