Wpis z mikrobloga

#prywatnynotatnik

Co ma ze sobą wspólnego Joker i Victor Hugo?

Początki popularnego złoczyńcy mogą być zupełnie inne od tego, co do tej pory Wam się wydawało.

Nowy trailer zbliżającego się Suicide Squad pokazuje, jak dokładnie może wyglądać najnowsza, współczesna interpretacja Jokera. Wersja grana przez wytatuowanego Jareda Leto dołączy do całej gamy złoczyńców stworzonych na przestrzeni ostatnich lat. Co ciekawe jednak, Joker to postać, która nie została pierwotnie uwieczniona w komiksach DC. W rzeczywistości, ten wiecznie śmiejący się bohater powstał dużo wcześniej bo już w 1920 roku i jako postać zainspirowany był adaptacją powieści Victora Hugo, która swoją premierę miała jeszcze w XIX wieku.

Po raz pierwszy postać złoczyńcy pojawiła się jeszcze wtedy, kiedy kinematografia raczkowała i radziła sobie za pomocą napisów, przerywających obraz podczas seansu. Nie muszę chyba tłumaczyć, że chodzi o nieme kino – genialną spuściznę, której klasyki biją niektóre z najnowszych, hollywoodzkich produkcji. Powieść Victora Hugo, The Man Who Laughs to opis życia Ursusa, brzuchomówcy i samotnika, który zarabia na życie „sprzedając się” niejako na jarmarkach. Jedynym przyjacielem głównego bohatera jest udomowiony wilk. Całość dzieje się w XVII wieku i bazuje na emocjach, których na co dzień się boimy. Ze względu na swoje zakończenie, dzieło to jest samo w sobie siedliskiem depresji.

Powieść Hugo została jednak zaadaptowana i wykorzystana do stworzenia filmu niemego z 1928 roku o tej samej nazwie. Reżyser Paul Leni, niemiecki ekspresjonista postanowił przenieść widza w sam środek, XVII-wiecznej akcji poprzez dialogi, kostiumy oraz każdy, specjalnie dobrany i wyrafinowany kadr. Nawet jak na czarno-biały film, obraz Leniego jest mroczny, wypełniony ulotnym dymem i upiorną charakteryzacją niektórych aktorów. W The Man Who Laughs wyróżnia się jednak konkretna postać – Conrad Weidt, ten sam aktor, który „wypłynął” oraz urozmaicił kolejny świetny film niemy – „Gabinet Doktora Caligari”. Veidt w roli Gwynplaine’a szerzy swój nadęty uśmiech, który wygląda podobnie do zniekształceń posiadanych od początku przez Jokera. Aktor zgrabnie przechodzi ze skrajności w skrajność – od smutku, przez radość aż do dzikiej euforii. Wszystko to widać w kamerze, która wielokrotnie zbliża się do twarzy eksponując nadmierną ekspresję Veidta.

Dziś niedzielka to dłuższa ciekawostka. Reszta u mnie --> http://www.jestemaleksander.pl/2016/02/co-ma-ze-soba-wspolnego-joker-i-victor-hugo/
________________________________________________________________
*Więcej treści, ciekawostek i luźnych przemyśleń znajdziesz w tagu -> #prywatnynotatnik lub po prostu subskrybując mój profil.

#ciekawostki #ciekawostkifilmowe #film #kino #filmy #filmnawieczor i trochę #komiks
Pobierz a.....1 - #prywatnynotatnik

Co ma ze sobą wspólnego Joker i Victor Hugo?

Począt...
źródło: comment_RExbG8t3JnA6VpEpjOBLjtt4SdCwl3N2.jpg