Wpis z mikrobloga

@pseudoefedryna: No zgadzam się, ale do tego muszą być odpowiednie warunki. O ile w Afryce na pustyniach łatwo o duże areały, na których można stawiać różne panele, stacje akumulacyjne to w Europie już to nie jest za bardzo możliwe. A wiadomo jakie są straty przy transporcie energii elektrycznej...
  • Odpowiedz
@Pipot: obejrzyj filmik, ok? technologia solarna wynaleziona w latach 70 XX w. oparta na stopionej soli ma ogromną bezwładność, która sprawia, że ciekła sól napędza turbiny parowe jeszcze kilkanaście godzin po zachodzie słońca. Głównym problemem jest skala, mała elektrownia ma małą bezwładność i sól stygnie w ciągu kilku godzin, a w wielkiej elektrowni, można uzyskać bezwładność na poziomie kilkudziesięciu godzin, dzięki czemu energia zmagazynowana i nie zużyta w weekend, mogłaby
  • Odpowiedz
@kptant: nie trzeba tej energii transportować, wystarczy że w bardziej nasłonecznionych regionach zlokalizuje się prądożerne zakłady, to jest ogromna szansa dla afryki, czysty przemysł, a jednocześnie europa uwolniona od hut będzie mogła się skoncentrować na rozwoju intelektualnym
  • Odpowiedz
@pseudoefedryna: No dobra, ale skąd ta Europa ma mieć prąd? Przyjmijmy, że tak jak w Polsce nie ma elektrowni atomowej.
Do tego cały czas dochodzą koszty transportu, bo nawet surowiec po przetopieniu trzeba przewieźć, a czym to się robi? Samochody, pociągi, statki, samoloty. One nie poruszają się na powietrze albo wodę. Do tego Afryka nie jest już taka bogata w surowce.
Prądożerne zakłady to praktycznie wszystkie zakłady przemysłu ciężkiego a
  • Odpowiedz
@kptant: Afryka nie będzie żadnym gettem, europa, ameryka i azja też posiadają nasłonecznione regiony, nie mówiąc już o australii, a transport surowców w tej chwili opływa w kontenerowcach afrykę.
Napisałam tylko o afryce, żeby pokazać że zyskają na tym biedniejsze regiony gdzie do tej pory nie było warunków dla przemysłu.

Mniej nasłonecznione regiony naturalnie będą wykorzystywały trudniej dostępne źródła energii, natomiast ze względu na to że tak czy inaczej energia zawsze tutaj będzie droższa, to nie będzie marnowana na cele, które można zrealizować tam gdzie jest ona tańsza.

Przecież przemysł drzewny rozwija się tam gdzie są drzewa, a wina produkuje się tam gdzie są winogrona, dlatego energożerny przemysł też należy lokalizować tam gdzie energia jest tania
  • Odpowiedz
obejrzyj filmik, ok?


@pseudoefedryna: Mój błąd i zwracam honor. Myślałem że mowa o zwykłej elektrowni słonecznej.

Kwestia jeszcze sprawności w krajach o gorszym nasłonecznieniu oraz ekonomii - ile będziesz kosztować wybudowanie takiej elektrowni z prawdziwego zdarzenia i ile będzie kosztować 1kWh. Bo skoro mówisz że to "tanie" źródło to trzeba by było ustalić o jakiej kwocie mówimy.

Co do przenoszenia przemysłu do Afryki (czy tez bardziej nasłonecznionych krajów) to niepoprawne
  • Odpowiedz
państwa, które na tym potencjalnie były by stratne nie pozwolą tak odejść całemu przemysłowi ze swojego kraju.


@Pipot: Niby jak to powstrzymamy? Francja buduje te elektrownie u siebie, Hiszpania już się cieszy na myśl o odrodzeniu, Ukraina na południu ma podobne warunki jak południowa Francja, Stany zjednoczone mają ogromne pustynie i Kanada im raczej nie będzie przeszkadzać w ich wykorzystaniu. Indie też się muszą ślinić, a Chiny budują elektrownie wodne, wiedząc, że skoro woda gdzieś paruje, to w ich chłodniejszym klimacie musi się skraplać i oddawać energię.

Zwyczajnie trzeba się pogodzić z tym, że nie łowi się ryb na pustyni, ani nie wysyła się drwali na ocean. Trzeba dostosować gospodarkę do możliwości, bo nikt tu nie zainwestuje złotówki wiedząc, że któregoś dnia po prostu zgaśnie światło, albo rachunki za prąd zjedzą wszelkie
  • Odpowiedz
Tanie w szerszym sensie niż cena kilowatogodziny na rachunku za prąd, bo liczy się także koszty ekologiczne i nie jest to tańsze niż prąd z elektrowni atomowej, ale na pewno zdrowsze i bezpieczniejsze.


@pseudoefedryna: Tanie w szerszym sensie :D Już widzę jak cały przemysł przenosi się do afryki bo jest "taniej w szerszym sensie" :D Ekologiczne pitolenie. Liczy się prosty rachunek ekonomiczny - ile będzie kosztować 1 kWh z tej elektrowni w porównaniu do obecnych źródeł prądu. Twarde fakty, a nie mydlenie oczu.

Mowa jest o zwrocie w ciągu 30 lat z inwestycji w duże elektrownie słoneczne w okolicach równoleżnika 40N, czyli w przeliczeniu na jedno gospodarstwo domowe wygląda to tak, że teoretycznie jednorazowo wkłada się 80 tysięcy złotych, a potem przez 30 lat ma się prąd za
  • Odpowiedz
nikt Ci tutaj nie mydli oczu...


@pseudoefedryna: Oczywiście, że mydlisz. Tanie to jest tanie, ekologiczne to jest ekologiczne. Co to za tworzenie jakiś dziwnych sformułowań "tanie w szerszym sensie"?

zostaną pokryte ze środków
  • Odpowiedz
@pseudoefedryna: W ogóle skąd pomysł, że to wyprze inne źródła energii? Skoro ani to tańsze, budować można tylko na dobrze nasłonecznionych miejscach, całodzienne zachmurzenie nad elektrownią może spowodować duże problemy. Same minusy.
  • Odpowiedz
"tanie w szerszym sensie"


@Pipot: Tanie w sensie, że dla nas drogie, ale tanie dla krajów, które nie mają węgla i innych tanich źródeł energii poza słońcem. Tanie w sensie ekologicznym, czyli nie generuje dodatkowych kosztów związanych z zatruwaniem środowiska. Tanie gdy po ćwierć wieku inwestycja się zwróci i pozostaną koszty utrzymania infrastruktury. Tanie bo stabilne, niewyczerpywalne i nie zmusza do poszukiwania lepszych źródeł energii. Czyli tanie w dłuższej perspektywie.

Że co? Gdzie widziałaś taki dziwny system?

@Pipot: Inwestorzy wkładają pieniądze, jeżeli założymy, że inwestor i odbiorca to jedna osoba, to de facto wygląda to tak, że na 30 lat płaci jednorazowo 20 000 tysięcy € a potem. To zbyt
  • Odpowiedz
Tanie w sensie, że dla nas drogie, ale tanie dla krajów, które nie mają węgla i innych tanich źródeł energii poza słońcem.


@pseudoefedryna: Ale co maja zasoby naturalne do ceny prądu? My mamy węgiel, a i tak go kupujemy w Australii bo jest tani. Możemy tu mówić o pewnym uniezależnieniu się od importu paliw. Jednak sam fakt importowania paliw, nie oznacza że energia będzie droga.

Tanie w sensie ekologicznym, czyli nie generuje dodatkowych kosztów związanych z zatruwaniem
  • Odpowiedz
Jednak sam fakt importowania paliw, nie oznacza że energia będzie droga.

@Pipot: Skoro można importować węgiel z australii, to równie dobrze można importować prąd z hiszpanii

(np. atomowa), która jest ekologiczna (w sensie że nie dymi jak nasze węglowe).

@Pipot: tak, też jest fajna, ale podnosi bilans energetyczny atmosfery i powoduje topnienie lodowców, a pod względem kosztów i zagrożeń wygląda mniej różowo
  • Odpowiedz
Skoro można importować węgiel z australii, to równie dobrze można importować prąd z hiszpanii


@pseudoefedryna: W teorii można. W praktyce nie. Obciążylibyśmy sieć elektroenergetyczną państw tranzytowych tak bardzo, że by nie wytrzymały (do tego dochodzą duże straty na przesyle). Czyli musielibyśmy postawić nową sieć przesyłową przez Niemcy, Francje i połowe Hiszpanii. Nawet wole nie myśleć ile by to kosztowało. Dodatkowo bylibyśmy uzależnieni od tych Państw, wystarczylo by wkurzyc Niemcy, jeden przelacznik i cała Polska nie ma prądu. Niezły plan. Energii elektrycznej nie da się łatwo magazynować, wiec z dnia na dzień cofnęlibyśmy się o kilkaset lat do tyłu.

W przypadku elektrowni konwencjonalnej jesteśmy w stanie magazynować paliwo (czy to rope, węgiel albo nawet uranowe pręty paliwowe). Nawet gdyby nasz dostawca nagle przestal sprzedawać paliwo to zapasy pozwalaja na spokojną pracę elektrowni do czasu znalezienia innego dostawcy, a paliwo może być dostarczane różnymi drogami (statki, transport kołowy, transport
  • Odpowiedz