Wpis z mikrobloga

@Hahazard: Widziałam go w Zjawie, MMFR, Incepcji, Peaky Blinders (zajebisty, choć ma tylko epizod), Wojowniku i Rock'N'Rolla, Szpiega też odhaczyłam

Locke, Bronson, Brudny szmal, Legend i Child 44 czekają w kolejce.
@Hahazard: Leo za Gilberta Grape'a już na zawsze ma mój szacunek i uznanie. Zresztą, jestem jedną z niewielu osób, które nie miały go za lalusia od Titanica, i jego talent doceniam odkąd zobaczyłam go na ekranie w '97 (w Titanicu właśnie).
W przeciwieństwie do wielu fanów Leo nie odkryłam go w 2006 roku za sprawą Infiltracji.

Hardy to moje nowe znalezisko. Widziałam go wcześniej (Wojownik, Incepcja), ale od MMFR przyglądam mu
@Hahazard: @KasiekNav: to co Tomasz Hardy zrobił w "Locke", to dla mnie coś pięknego. Półtorej godziny siedzisz tylko z nim w samochodzie, a on rozmawia przez telefon. Do tej pory nie wiem jak to mogło zadziałać, ale film jest po prostu prześwietny. Jakim cudem przeszedł niezauważony, nie potrafię pojąć.
@Hand_Solo: Wiele fenomenalnych filmów przechodzi bez echa. Kiedyś narzekałam na to, teraz się cieszę. Przynajmniej można podyskutować o nich w normalnym gronie, bez wcinania się jakiegoś niedzielnego kinomana uznającego Avengersów za szczyt kinematografii:)
@KasiekNav: Dyskutowałbym, ale faktem jest że Leonardo di Caprio gra w lepszych filmach. Nie ma na sowim koncie takich przeciętniaków jak: System Child 44, Legend, Dark Knight Rises itd. Leoś od Gilberta Grape'a trzyma poziom. Połowa charyzmy Hardy'ego wynika z jego zajebistej barwy głosu. Leoś powinien dostać Oscara za Django, w którym był zdecydowanie najjaśniejszym punktem, a jego kreacja zapadała w pamięć.
@KasiekNav: W Django było więcej do grania tak naprawdę. Doceniam poświęcenie Leo, ale nie była to jego najlepsza rola, chociaż Oscara pewnie dostanie. Jednak sam film jest dla mnie fenomenalny, doceniam szorstkość i poetyckość obrazu. Innaritu to jest jeden z tych punktów, dla których warto jeszcze interesować się Hollywoodem.
@marcelus: Lubi facet robić takie brudne i naturalistyczne filmy, bez kolorowania rzeczywistości. Jego Amores Perros wyrwało mnie z butów. Ale trzeba oddać, że przy Birdmanie i Zjawie genialną robotę zrobił mu Lubezki.