Wpis z mikrobloga

@tajek: Tak tak, jak ktoś lutuje częściej niż raz w roku, to na pewno.

@Deszczowy_Smok: Miałem(w zasadzie mieć gdzieś powinienem, ale... :P) taką. Ale podobno zaraz po wciśnięciu przycisku idzie spory prąd, którym można by upalić elektronikę - a w przypadku kolbowej tego nie ma.

Pytam specjalistów, bo nie wiem ile w tym prawdy i faktów.
  • Odpowiedz
@anonim1133: Nie przesadzaj, przy odrobinie wyczucia ogarniesz na lajcie, a druga sprawa, elektroniki nie niszczysz w ułaku sekundy. Uwierz, ze wczesniej zdasz se sprawe ze przesadzasz i bedziesz miał czas na reakcje.

Wiem co mówie; )
  • Odpowiedz
@mucha100a: Czasem przylutować wtyczkę, czasem jakiś kabelek. Ostatnio poprawiałem luty w jakimś "keyboardzie" - to takie elektroniczne ustrojstwo do grania. Takie podstawy co się czasem załatwia.
  • Odpowiedz
@anonim1133: Nie ma rzeczy idealnych, przynajmniej nie ma uniwersalnych lutownic.

Tansformatorówka jest dobra do przylutowania pojedynczej, topornej pierdoły – w sam raz do lutowania przewodów, od biedy przewlekanej elektroniki, ale nic drobniejszego.

Druga kwestia to „bezpieczeństwo” pacjenta, lutownic transformatorowych i oporowych na 230V unika się ze względu na ryzyko uszkodzenia co bardziej delikatnych półprzewodników ładunkami jakie mogą pojawić się na grocie. Najlepszym rozwiązaniem jest jakaś prosta stacja lutownicza z kolbą na
  • Odpowiedz