Wpis z mikrobloga

Jestem zdecydowanie za przyjmowaniem i asymilowaniem każdej i dowolnej liczby uchodźców/imigrantów, zarówno politycznych, ekonomicznych i jakich bądź.
W naszej debacie mirkowej, bez zaskoczeń, dominuje przekaz ksenofobiczny i rasistowski ze strony tak zwanych (gówno)prawaków i idiotohurraoptymistyczno-lewacki z drugiej strony. Jestem zdania, że oba stronnictwa używają kompletnie nieracjonalnych argumentów.
Moja postawa wynika z rozważania dwu perspektyw:

1. W warunkach liberalnego raju wyznacznikiem sukcesu państwa jest liczba jego mieszkańców. Może być zaskoczeniem dla korwinistów, że w liberalnej utopii nacjonalizm jest tylko hamulcem rozwoju kosmopolitycznej globalnej społeczności. W liberalnym raju nie ma ograniczeń w przepływie ludności, która bez uprzedzeń i niepotrzebnych sentymentów przemieszcza się w kierunku zgodnym z jej interesem ekonomicznym (tak zwana z pogardą przez 《prawaków》 - 《ludność tubylcza》).
W liberalnym raju istnieje dużo małych państw, spełniających funkcje administracyjne, a o ich sukcesie świadczy to, ile ludzi uznało że jest to najlepsze na świecie miejsce do życia. Zatem, jeżeli ktoś chce przyjechać do mojej ukochanej Ojczyzny i pracować na jej wzrost i rozwój jestem szczęśliwy. Zadziwiające jak mało korwinistów patrzy na to z tej perspektywy, obawiam się, że większość z nich nie potrafi przemóc szowinistycznego myślenia.
Oczywiście nikt nie chce przyjeżdżać do Polski na takich warunkach i sytuację dramatycznie zmienia obecność tzw. "socjalu". Ten szczegół sprawia, że całe moje rozważania nie mają sensu - ktoś mógłby pomyśleć. To w 95% prawda czyli fałsz. Warto mieć w pamięci tą perspektywę z co najmniej dwóch powodów: na wypadek niespodziewanej zmiany polityki gospodarczej w naszym państwie, oraz dlatego, że wskazuje na istotę problemu, którym nie są uchodźcy, a polityka a raczej indolencja- nieumiejętność wykorzystania a nawet zauważenia wielkiej szansy.

2. Perspektywa nonszalanckohistoryczno-metafizyczna.
Jeśli z pewną dozą dobrej woli spojrzymy na historię, widzimy dynamiczny wzrost i potęgę cywilizacji i państw potrafiących w kreatywny sposób przyjmować zewnętrzne wpływy i wzorce, oraz pokojowo asymilować różnorodną ludność pod swoim władztwem. Widzimy tę historyczną zasadę w chociażby takich przypadkach jak Cesarstwo Rzymskie, Pierwsza Rzeczpospolita Polska i Stany Zjednoczone. Prosperity kończy się gdy tą twórcza zdolność wyczerpuje się, równowaga zostaje naruszona i narastają wewnętrzne konflikty. Trudno w historii jako nauce o pełną jasność. Tak ja to widzę i odbieram jako pochwałę polityki multikulturalizmu. Niestety, lewacka narracja wykrzywiła ten termin poza granicę absurdu.

Z uwagi na moje umiarkowanie poglądy ze zdziwieniem muszę przyznać, że w świecie w którym żyjemy kluczowym, czynnikiem patogennym jest socjal.

Zasługą większości opinii publicznej jest natomiast sprowadzenie dyskusji do piaskownicy i obrzucanie się błotem, to rasistowskiej, to znowu pseudo-równościowej proweniencji.

#prawdziwylewak #internetexplorer
#polityka #uchodzcy #imigranci
#neuropa #4konserwy
#biedaanaliza
  • 2
  • Odpowiedz
@Radeg90: Jakbyś się postarał to byś zrozumiał, że kolega popiera działania mające na celu powiększenie ludności państwa przedstawicielami każdej narodowości, ale jest warunek - muszą pracować ("czynnikiem patogennym jest socjal."). Pozwala to na rozwój państwa i prowadzi do asymilacji napływowej ludności, tylko trzeba pozbawić zasiłku wszystkich, a nie tylko tych nowych imigrantów, aby uniknąć korzystania z zapomogi z 2 i 3 pokolenia imigrantów. Należy też ten napływ kontrolować bo jak
  • Odpowiedz