Wpis z mikrobloga

No i się doigrałem, wylądowałem na dywaniku u dyrektora. A za co? a za to, że nie używam aplikacji w telefonie. Co to za aplikacja? a to tak, która ma na celu śledzenie gdzie jest kierowca. Kto ją napisał? przyszły zięć dyrektora. Czemu jej nie używam? bo nie toleruje chamstwa. Ale od początku. Jakoś w październiku przyszedł kierownik i powiedział do kierowców słuchajcie dostaniecie aplikacje żeby nie prowadzić kart drogowych na papierze. Jej twórca od samego początku się panoszył. Gdy miałem wyjazd o 6 rano potrafił do nie zadzwonić o 6.15 i się zapytać czy włączyłem, to mu mówię sprawdź sobie na komputerze. Do starszych wiekiem kierowców odzywa się z pogardą i chamstwem. Potrafi podejść do człowieka około 60 letniego i bez dzień dobry mówi, dawaj telefon. Myślę WTF?
Zaczął mi zaglądać do samochodu. Aplikacja cały czas sie zawieszała i wyłączała. Resetował mi telefon do ustawień fabrycznych co dwa dni. Mówię mu, że to nie wina telefonu bo aplikacje takie jak #yanosik lub auto mapa działają bez zarzutu. On stwierdził że to wina telefonu i modułu gps. pyta jak skoro inne aplikacje działają?
Każda uwaga kończyła się komentarzem, ze takie uwagi to do pana dyrektora. Ciągłe straszenie dyrektorem. Kierownik bezradny bo przecież to przyszły zięć dyrektora.
Miarka się przebrała. Doszukałem się, że zainstalował te aplikacje 3 kierowcom a sobie nie, ma pół etatu kierowcy. Powiedziałem że niech sobie dopracuje tą aplikacje i dopiero mi instaluje, stwierdził że on musi na mnie testować. To się go pytam a co ja królik że coś a mnie testujesz? odpowiedział że w zakresie obowiązków mam przymus współpracy z nim. I tu się robi zwrot akcji. Powiedziałem że nie będę włączał tego szmelcu bo ani nie dostałem polecenia od przełożonego, ani nie mam zarządzenia o jakiejś aplikacji i jest to tylko moja dobra wola, a dzięki tym testom może zrobi aplikacje dzięki której dostanie magistra.
Wylądowałem u dyrektora.

Powiedziałem, że jego zięć nie ma żadnych funckcji kontrolnych, nie jest moim przełożonym, nie życzę sobie smsow wieczorową porą o treściach próbujących mnie zastraszyć.

Przepraszam za chaos ale jeszcze mnie trzęsie...

A i zapomniałem, dostał nagrodę za to że stworzył program... żadnych certyfikatów, nic.

Pracuje w państwowej instytucji

#pracbaza #feels #patologiawpracy
  • 54
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Atariauke: za wasz-nasz pieniądz żona dyrektora jeździ sobie na zakupy. Szeregowy pracownik nie może wyjść po bułkę do sklepu a ona służbowym autem do makro na zakupy jeździ dzień w dzień
  • Odpowiedz
@kj5: tu bardziej chyba chodzi o wyprowadzenie kasy, bo jak to ktos kto ma uprawnienia do czyszczenia drukarek i jeżdżenia autem nagle pisze aplikacje? no chyba ze w czasie prywatnym ale wtedy trzeba mu zapłacić
  • Odpowiedz