Wpis z mikrobloga

To była zeszłoroczna zima, trudno mi dokładniej określić datę, ale na pewno był śnieg, nie to co teraz. Jechałem z Krakowa do Warszawy naszym wspaniałym PKP, niestety bez miejscówki - wszystkie miejsca siedzące były już zajęte.

Na moje i współpasażerów szczęście doczepiono nam jeden wagon. Na moje i współpasażerów nieszczęście nie był on ogrzewany, w związku z czym wszyscy siedzieli tam w kurtkach opatulając się najcieplej jak się tylko da. W tym oto nieogrzewanym wagonie był przedział dla matki z dzieckiem w której żadnej matki ani tym bardziej żadnego dziecka nie było. Po zapytaniu się konduktorki ulokowałem się w tym miejscu.

Traf chciał że przysiadł się do mnie bezdomny. Po przedstawieniu (imienia nie pamiętam) zaczął mi opowiadać swoją historię.

Otóż okazało się, że jedzie on do RPA.

Nie bezpośrednio co prawda, bo jechał na zgrupowanie reprezentacji Polski bezdomnych w piłce nożnej w Kołobrzegu.

No i zapodał mi historię, jakoby był bramkarzem w reprezentacji bezdomnych, której historia potem została pokazana w filmie "Boisko bezdomnych". Zapodał historię, jak to byli z chłopakami w pałacu prezydenckim, ale szacunek okazywali tylko pani prezydentowej, bo ona ich tam wspierała przez swoją fundację, a dla Kwacha (bo to jego czasy były) mieli tylko pogardę.

Siedząc tam zastanawiałem się czy może rzucić w #!$%@? wszystko, zostać bezdomnym, zwiedzać egzotyczne kraje i poznawać prezydentów.

Historia była przerwana jedynie przez konduktorkę, która sprawdzała bilety - bezdomny oczywiście nie miał, nie miał też adresu na dowodzie. Na stwierdzenie że on tu ma zaświadczenie ze schroniska o tym ze tam mieszka ona rzekła że ma to w dupie i nawet go nie wzięła, wystawiając mandat bez adresu. Coś czuję że mogą mieć problem z jego ściągnięciem. Komornika na centralny raczej nie wyślą.

Po tej i innych historiach z jego życia poszedł spać. Wykręcając uprzednio świetlówkę na korytarzu tak, aby dalej siedziała w swoim miejscu, ale żeby słabo świeciła. Z takich trików mógłby skorzystać niejeden bakpakers.

Po powrocie sprawdziłem informacje - okazało się, że mistrzostwa bezdomnych były w Peru czy innym Chile, coś w południowej Ameryce, ale na pewno nie w RPA. No nic to, może pomylił się, mu to wszystko jedno pewnie.

Ale jest też zasada, że w mistrzostwach bezdomny może zagrać tylko raz.

#truestory