Wpis z mikrobloga

Jadę wczoraj około 20 do domu - w dołku ściska, więc układam plan zdobycia jakiejś nieskomplikowanej wałówy. Pada na McDonalds przy Wielickiej. Nastawiłem się już na jakiś soczysty zestaw, kołuję do okienka, a tam: "Nie wydajemy żadnych posiłków, mamy awarię." Cholera by to wzięła. Kalkuluję co by tu zastępczego schrupać - po drodze jest jeszcze Tesco, więc może pół kuraka z rożna. W krótkiej drodze moje gruczoły ślinowe intensyfikują pracę. Parking, trucht do gmaszyska handlowego. Zachodzę na Tesco Grill - puste piece, puste półki, ino jedna sucha nóżka leży. W kolejce z pięć osób czeka na sprzedawcę... O co tu chodzi? Kończą mi się pomysły na nieskomplikowany posiłek. Może mrożona pizza? Niebyt to smakowite, ale z braku laku ujdzie. Przemierzam alejki z płatkami śniadaniowymi, keczupami i galaretkami. Na dalekim krańcu marketu wchodzę w rejon lodówek. Chłodnie z pizzami zastawione paletami z wysoko ustawionym papierem toaletowym owiniętym streczem. To chyba jakaś Siła Wyższa daje mi znak, bym dziś pościł...

#krakow #truestory