Wpis z mikrobloga

Murki, zaznaliście kiedyś teleportacji? Mi się raz zdarzyło... Otóż:

Jakoś w 2006 czy 2007 roku po skończonej robocie wymyśliliśmy picie wódki u kumpla na chacie. Problem w tym, że mieszkał jakieś 7 kilometrów dalej, więc trzeba było zrobić zapas wódki i popity. O ile z wódką było ok, to później zapijałem wodą z kranu. Znajomy nas podrzucił, chwilę posiedział, miałem tam kimać na miejscu, więc luz. Pijemy, impreza się dzieje, gospodarz #!$%@? zasnął pod prysznicem wyzywając przy tym starego, że go #!$%@?. Drugi kumpel też już nie ogarniał i zostałem sam. Sam z ćwiartką litrowego Smirnoffa. 'A przewietrzę się'. Jak pomyślałem, tak zrobiłem i nagle puff.
.
.
.
.
.
.
Budzę się w domu. 6 kilometrów od miejsca popijawy. Cały, taki se kac - w sumie jeszcze #!$%@?, lekko brudne spodnie, ogólnie nieźle, tylko ręka boli. Na podwórku stoi charakterystyczna kolarzówka dajmy na to Zdzicha. 'Mame, jak się tu znalazłem i gdzie Zdzichu?' Mame mówi, że sam o 6 rano byłem pod drzwiami. #!$%@?, lecę go szukać wkoło domu, no #!$%@? nie ma. Jego telefon milczy, ale na gg siedzi! W domu.

Retrospekcja:

1. Wyszedłem z domu na podwórko z dwoma agresywnymi psami.
2. Z zamkniętego na dwa zamki garażu wyciągnąłem rower - #!$%@? wie jak, bo zamki dalej zamknięte, a klucze miał w kurtce.
3. Przeszedłem z tym rowerem przez podwórko z psami
4. Wydostałem się przez zamkniętą bramę (tak, klucze nadal miał w kurtce).
5. #!$%@?łem się po drugiej stronie jego domu do rowu, a na widok jego starego (obudziły go hałasy) pojechałem koślawo tą kolarzówką drąc ryja - Panie, jutro oddam!
6. Jakoś przetransportowałem się do domu i postawiłem rower na podwórku.

Na szczęście #!$%@?łem między polami i było lato.

#truestory #zycie #coolstory #piciealkoholu
  • 8
  • Odpowiedz
@frostdemon: znajomy kiedyś zaznał podróży w czasie i przestrzeni - zaczął picie wódki u kumpla w Chrzanowie w piątek, a obudził się w pustostanie w Rudzie Śląskiej w niedzielę wieczorem. Miał na sobie nową kurtkę (paragon za nią w kieszeni), twierdzi że nic nie pamięta, poza tym, że w jakiejś knajpie w Katowicach pił wódkę z kolesiem, któremu właśnie urodził się syn.

  • Odpowiedz
@frostdemon: Koledzy mojego taty jechali gdzieś, aż tu nagle znaleźli śpiącego żula z rowerem(dodam, że mieszkam w okolicach Poznania) Wzięli żula na pakę i wywieźli pod Warszawę.
  • Odpowiedz
@metaled: Dokładnie, GPS :P A historia z autopsji mojej. Parę razy sie zdarzyło mi wracać na autopilocie, zawsze trafiałem niezależnie czy do rodzinnego domu (1,5 km po drodze bez chodnika) czy to tu gdzie mieszkam obecnie.
  • Odpowiedz