Wpis z mikrobloga

Zagrałem pierwszą imprezę od dawna. Nieduża, 50 osób, jakaś integracja Januszów. Takie są najgorsze, bo się siedzi z nimi oko w oko, potrafią koszmarnie marudzić i czasem trzeba wielkiej gimnastyki, żeby się bawili. Tym razem poszło gładko.

I tak sobie pomyślałem, że lubię to. Zajebiście przyjemne uczucie, kiedy się do takiej grupy dotrze, ma się nad nimi władzę. Znajduję klucz do nich i widzę, że są zadowoleni, bawią się. Najlepsze jest trafienie z jakimś mniej oczywistym kawałkiem. Są rzeczy bezpieczne, które raczej wiadomo, że przejdą, ale takie granie jest nudne. Lubię wtedy wyciągnąć coś w klimacie, ale mniej oczywistego. Ten moment konsternacji na ich twarzach, a potem zajawka i cała sala jest moja. Czuję dobrze człowiek.

Dziwny jestem, bo bawiłem się świetnie, mimo że byłem w pracy, nie piłem i nawet nie mogłem tańczyć. Ale jarało mnie, że lecą fajne numery, a Mireczki plusujo... znaczy Janusze tańczo.

#oswiadczenie #rozkminy
  • 8
Znajduję klucz do nich i widzę, że są zadowoleni, bawią się. Najlepsze jest trafienie z jakimś mniej oczywistym kawałkiem. Są rzeczy bezpieczne, które raczej wiadomo, że przejdą, ale takie granie jest nudne. Lubię wtedy wyciągnąć coś w klimacie, ale mniej oczywistego. Ten moment konsternacji na ich twarzach, a potem zajawka i cała sala jest moja. Czuję dobrze człowiek.


@jamtojest: Daj jakiś przykład.