Wpis z mikrobloga

#prawo #trybunalkonstytucyjny
Na dzisiejszej konferencji padło stwierdzenie, że słowo niezwłocznie w orzecznictwie zostało uznane za termin do 14 dni.
Otóż, nie jest to prawda. Rozumienie tego słowa jest proste, jest to działanie wykonane bez zbędnej zwłoki. Termin uznany za działanie ze zbędną zwłoką zależy od sytuacji i w orzecznictwie przyjęto, że maksymalnym dopuszczalnym terminem jest termin 14 dni jak chodzi o sprawy powszechne, w których czas działania nie ma większego znaczenia.
Inne rozumienie słowa niezwłocznie prowadziłoby do absurdów - niech przykładem będzie jeden z artykułów ustawy o środkach przymusu bezpośredniego (stosowanych m.in. przez policję czyli m.in. broni palnej, pałek służbowych, psów i koni służbowych)
Art. 36 ust 1. powyższej ustawy brzmi:

W przypadku gdy w wyniku użycia lub wykorzystania środków przymusu bezpośredniego nastąpiło zranienie osoby lub wystąpiły inne widoczne objawy zagrożenia życia lub zdrowia tej osoby, uprawniony udziela jej niezwłocznie pierwszej pomocy, a w razie potrzeby zapewnia wezwanie kwalifikowanej pierwszej pomocy lub podmiotów świadczących medyczne czynności ratunkowe.

Dla przeciętnego człowieka rozumienie tego jest proste, nie należy ociągać się z wezwaniem pomocy, ale ustawodawca przewidział możliwość taką, że udzielenie pomocy nie będzie mogło wystąpić od razu ze względu na bezpieczeństwo (czyli np. są jeszcze inne uzbrojone osoby) czy możliwości (osoba zraniona znajduje się poza zasięgiem funkcjonariusza). Interpretowanie terminu niezwłocznie w sposób zaprezentowany dzisiaj jako termin do 14 dni byłoby w tej sytuacji absurdalne.

Rys historyczny
Problem opóźniania publikacji wyroków ujawnił się już wcześniej, w czasie poprzednich rządów PiSu (w całkiem innym składzie, z prezesem wskazanym przez Lecha Kaczyńskiego). Wówczas oczywistymi przeszkodami mogłyby czas potrzebny na odpowiednie przygotowanie druku całego Dziennika Ustaw (wówczas Dzienniki Ustaw były drukowane tylko na papierze), jednakże stanowisko ówczesnego prezesa było proste - niezwłocznie należy rozumieć jako publikację przed innymi aktami normatywnymi.
W obecnej sytuacji (w czasie rządów D. Tuska zmieniono sposób publikacji na elektroniczny) opublikowanie podobnego tekstu jest proste gdyż polega jedynie na wprowadzeniu danych do systemu informatycznego, co z doświadczenia potrafi trwać kilka godzin.

  • 21
  • Odpowiedz
, chodziło mi o to czy nie podniosły się głosy że babcia Celinka z #!$%@? nie będzie miała dostępu do treści aktu, hurr durr łamanie Konstytucji itp

@Dutch: nie słyszałem o protestach, bo skąd babcia Celinka ma wiedzieć o takim czymś jak Dziennik Ustaw ;) skoro do papierowego dostęp też był utrudniony

(podobne głosy podnoszą się przecież co i rusz przy okazji postulatu elektronicznego głosowania).

tam problem jest w zasadzie
  • Odpowiedz