Wpis z mikrobloga

#logikakorporacji normalnie ja #!$%@?. W skrócie: moją firmę wykupiła większa firma. Wraz z tym jakość spadła i klienci odchodzą. Moją rolą jest utrzymanie klienta. Zmienili nam "naszego" kierownika na ichniejszego który totalnie nie rozumie naszych pretensji na gówniane procedury tejże firmy (z perspektywy klienta, np oczekiwanie po 10 dni na odpowiedź z jakiegoś działu). Dziś straciłem klienta bo od 5 dni nie mogę się doprosić odpowiedzi od jednego z działów. Wg mojej pani kierownik to moja wina, bo moim zadaniem jest utrzymanie klienta a tamten dział pracuje tak od lat więc najlepiej żebym się nie udzielał w sprawy logistyczne bo jestem za krótki. Szkoda tylko, że jakoś w firmie w której pracowałem a która została wykupiona wszystko u nas działało i nie trzeba było po 20 razy się upominać a jak jakiś dział słabo działał to wprowadzono tam zmiany/wyciągano konsekwencje kierownictwa. Ja rozumiem, że to korpo i nie ma tu logiki ale jeszcze z tak olewczym stosunkiem do pracowników się nie spotkałem a w kilku korpo już pracowałem. Pierwszy raz czuję się bezbronny w starciu z klientami bo wiem i widzę jaka ta firma jest #!$%@?. Przyzwyczajony jestem do sprawnej współpracy między działami, miałem świadomość, że będzie to wyglądało trochę inaczej ale takiej paranoi to się nie spodziewałem. Oczywiście mi za to jadą po premii. Oczywiście po nowym roku składam wypowiedzenie.
#gorzkiezale #pracbaza
  • 9
@vin42: widzisz, gdyby to była moja pierwsza posada w korporacji to może bym to jakoś przełknął ale to która korporacja z rzędu i wszedzie było ok tj mogliśmy sugerować zmiany w procedurach i działaniu firmy, nawet byliśmy do tego namawiani i to wszystko serio fajnie hulało. A tu normalnie jakbym pracował w jakimś debilowie. A być może dopiero teraz wiem co to znaczy prawdziwa korporacja? :/ jak dotąd mi pasowało korpo