Aktywne Wpisy
fsfdjf +73
to mój psiur
Dzisiaj znowu spotkałem się z koleżanką i ponownie nastąpiła kompromitacja cwela. Po prawie 3 godzinach całowania przytulania i ocierania się o siebie w samochodzie ta nagle zaatakowała mnie objęła mnie mocno i tak siura mi zdusiła nie wiem czy udem czy swoim kroczem jakoś i zaczęła się tak ocierać o siurasa że znowu nastąpił spust w majty i spodnie. Mam wrażenie, że to też przez ssanie ust podczas całowania (może to też
Wczoraj na główną weszło znalezisko z filmem prezentującym jak się czuje osoba w depresji i przypomniało mi to, że może tutaj znajdę jakąś pomoc.
TL;DR: dobry kumpel, dusza towarzystwa, dużo znajomych. Nagle porzuca życie towarzyskie, pracę i wszystko inne, zaszywa się w mieszkaniu z chorą mamą, od roku prawie nigdzie nie wychodzi, od pół roku nie udało mi się go zobaczyć, nikt nie wie gdzie jest. Wiadomo, że żyje. Moim zdaniem ma depresję. Chcę się dowiedzieć, jak mu pomóc.
Jeżeli TL;DR ci wystarcza, przejdź do ostatniego akapitu.
W dużym skrócie - mam kolegę. Swojego czasu trzymaliśmy się razem, mieliśmy zespół, graliśmy koncerty, mieliśmy dużo znajomych, w każdym barze w mieście ktoś nas znał. Facet dobrze wyglądający, wysoki, dusza towarzystwa. Jedna tylko rzecz - przez cały okres znajomości zdarzało mu się mieć gorsze humory (jak każdemu), ale z nikim nie chciał otwarcie o tym porozmawiać, zawsze zbywał to czymś w stylu "nie ma co gadać" itd. Ale generalnie bardzo pozytywny i wesoły.
W pewnym momencie powiedział, że musi trochę się wyłączyć z życia i pomóc mamie (jest przewlekle chora). Mieszkali razem, w dwójkę. Przez pewien czas dało się z nim jeszcze jakoś spotkać i umówić, ale coraz rzadziej. Zdarzało się, że przez 2-3 tygodnie nikt go nie widział, telefon nie działał, nie odpisywał na FB. Przez pół roku jeszcze udawało mi się czasem go zastać w mieszkaniu i chwilę pogadać. Ale było trudno - klatka w bloku zamknięta, domofon nie działał, musiałem drzeć się pod oknem. Ostatni raz udało mi się to mniej więcej w kwietniu-maju. Od wtedy go nie widziałem, nie udało mi się go spotkać, w mieszkaniu nikt nie otwiera, nie udaje mi się go "wywołać". Być może już tam nie mieszkają.
Wiem, że żyje, bo od czasu do czasu słyszę, że ktoś go gdzieś widział.
Nie jestem specjalistą, ale te ostatnie rozmowy z nim (gdy jeszcze udawało mi się z nim spotkać), jego zachowanie i sytuacja życiowa sugerują mi, że ma depresję. Praktycznie od roku siedzi w czterech ścianach z chorą (psychicznie i fizycznie) mamą, nie szuka pracy chociaż potrzebuje pieniędzy, sprzedał wszystkie wartościowe rzeczy, zupełnie porzucił życie towarzyskie, nie ma z nim kontaktu tel/mail/fb. Jak ostatni raz się z nim widziałem, to chyba jedyny raz bardziej otwarcie powiedział o tym, jak się czuje - że wie, że powinien się spiąć i zabrać za życie, ale zwyczajnie nie jest w stanie.
Próbuję go mniej więcej raz na tydzień-dwa odwiedzić, znaleźć, namierzyć, w ogóle dowiedzieć się gdzie jest, ale na razie bezskutecznie.
I oto pytanie - jak mu pomóc, jak już uda się go znaleźć? Wiem, że powinien się leczyć farmakologicznie, ale do zaciągnięcia go do lekarza długa droga. Chcę wiedzieć, co mam robić, jak uda mi się z nim spotkać i porozmawiać.
#psychologia #psychiatria #depresja #zdrowie #pomocy
@kiera1: najpierw muszę go znaleźć. Chyba ze wszystkich znajomych jestem już jedyny, który w ogóle o nim pamięta i
Popytaj też jego bliską rodzinę gdzie może się obecnie znajdować, z pewnością będą coś wiedzieć.
@kiera1: nope, on prawie nie ma rodziny, tylko wspomniana matka i babcia. Babcia jest załamana, ale nic nie wie. Z bliskiej rodziny to tyle,
Jest jakieś kuzynostwo, ale daleko, na drugim końcu Polski albo za granicą. Kontaktowali się ze mną gdzieś wiosną (wiedzieli, że go znam i graliśmy razem w zespole), bo babcia dzwoniła do nich