Wpis z mikrobloga

Czołem #wykopjointclub

Z góry zaznaczam, że nie jestem jakimś wielce doświadczonym jaraczem czy w ogóle użytkownikiem narkotyków - okazjonalnie palę marihuanę i wypiję - to wszystko.
Chciałbym jednak podzielić się z wami paroma sprawami.

Wiadomo, że po zielsku dopadają nas przeróżne dziwne, czasem głupie, a innym razem z kolei genialne rozkminy.
W moim przypadku jednak wielokrotnie te rozkminy były tak potężne, że (i to mogę z całą pewnością stwierdzić) wywołują trwałe zmiany w moim postrzeganiu świata. Do tej pory myślałem, że takie akcje są zarezerwowane tylko dla mocniejszych psychodelików, jak grzyby czy LSD, a jednak po sobie widzę, że nawet po marihuanie dochodzi do przestawienia czegoś tam w głowie, co wywołuje trwałe efekty. Głębokie doświadczenia, wniknięcie w głąb siebie i ujrzenie pewnych spraw pod zupełnie innym kątem, niż ma to miejsce na trzeźwo.

Ostatnim razem pod wpływem dużych dawek THC naszły mnie takie przemyślenia, że od tamtej pory na pewne sprawy patrzę zupełnie inaczej. I mogę spokojnie stwierdzić, że są to zmiany na lepsze. Nie będę tutaj wnikał w szczegóły, bo aby wszystko opisać musiałbym w ogóle rozpisać się o sobie i swoich problemach i dopiero w kontekście tego mógłbym wyjaśnić, o co chodzi. W każdym bądź razie myślę, że na trzeźwo raczej nigdy bym do tego nie doszedł - a nawet jakbym doszedł, to nie odcisnęłoby to trwałego piętna w moim umyśle.

Druga sprawa: odnoszę wrażenie, że efekt palenia utrzymuje się jeszcze całe dnie (a nawet tygodnie!) po ostatnim zażyciu. Pozytywne nastawienie do świata, do życia, optymizm, świetny nastrój. Praktycznie zawsze np. po tygodniowym paleniu mam tak, że jak to odstawię, to ... wciąż się czuję zajebiście. Owszem, są lekkie dziury (pamięć), ale ogólnie bardzo korzystnie wpływa to na moją równowagę psychiczną i ogólnie samopoczucie. Luz, dystans do wszystkiego, brak spiny i ogólny lajt. Prawie że szczęście.

W związku z tym wszystkim mam wielki respekt do tej roślinki i nigdy nie pozwoliłbym na to, aby jej nadużywać czy stosować w sposób nieodpowiedzialny, albo się uzależnić.

A jakie wy macie doświadczenia w tym temacie? Macie u siebie podobne obserwacje? Jak ogólnie oceniacie wpływ marihuany na wasze życie? (pomijam tutaj oczywiście przypadki osób nadużywajacych/uzależnionych, no bo wiadomo - nawet najlepsze lekarstwo w zbyt dużej ilości może zaszkodzić).

#narkotykizawszespoko #marihuana
  • 9
@perfidnyplan: Dla mnie Maryśka zawsze jest takim spotkaniem z moim osobistym psychologiem, którego mogę opowiedzieć o moich problemach i rozterkach. Od czasu kiedy zacząłem samemu palić (bez towarzystwa), wiele planów które kiedyś były tylko w planach- udało się zrealizować.
Od tego czasu pracuję w innej branży i w innym mieście, zrealizowałem wiele moim małych i wielkich marzeń.

Ważne jest, aby nie przesadzać z ilością i w ten sposób nie zamulić się.
Osobiście nie słyszałem o osobach uzależnionych od zioła, za to znam przypadki ludzi uzależnionych od jej efektów.


@mojemacki: Co rozumiesz poprzez "efekt"? Euforia i gastro? Bez tego można żyć. Przy dłuższym i częstym używaniu dochodzą Ci zjazdy dopaminowyme dnia następnego (oczywiście nieporównywalne do tych od narkotypów klasyfikowanych jako ciężke). Zjazd można zaleczyć kolejnym skrętem i voila - błędne koło. Ja bym to nazwał uzależnieniem od thc.
@lesniok: Tak naprawdę to nie jest mój tekst ;) Znalazłem to na pewnym forum i pomyślałem że tutaj wrzuce bo dobrze gość pisze, dałem go jako swój żeby zobaczyć szczere odpowiedzi mireczków, wybaczcie :P
Ale rzeczywiście gość troche głupio napisał bo palenie przez tydzień to w sumie nadużywanie.