Wpis z mikrobloga

Mirki, jaki numer. Od kilku miesięcy #!$%@?ę się w mojej szefowej, ale do tej pory miałem stuleję i obchodziłem się smakiem bo "nie ta liga". Wczoraj smutłem trochę, bo pierwszy raz nie dostałem od niej życzeń na imieniny, a i w robocie ostatnio zdawała się mnie unikać. No nic, ostatnio zmieniłem numer, może wysłała na stary? Dzisiaj zasuwam na 8 do roboty, wchodzę i już w drzwiach się dowiaduję, że mam iść "na dywanik". Nawet kurtki nie zdejmowałem, wchodzę do biura, patrzę, a szefowa obracając się na fotelu w moją stronę rozpina ostatnie guziki koszuli. Kazała się zbliżyć, więc podszedłem do biurka, a ona ciągnąc mnie za krawat zaczęła całować... dosłowanie zjadać! Jak Boga kocham Mirki, nigdy jej takiej napalonej nie widziałem, nawet jak delegacja z RPA przyjechała! Kiedy przestała stanąłem jak wryty (mój mały przyjaciel także) i już miałem wołać kumpla, żeby mnie w końcu uszczypnął, bo chyba śnię, kiedy szefowa położyła mi palec na ustach uciszając mnie i wyszeptała wprost do ucha "Andrzeju, przeczytałam smsa, ogierze. Pora zacząć wzmacniać nasze STOSUNKI. Mirki, dopiero co wróciłem do domu. Bite 8 godzin spędziliśmy w biurze pracując nad stosunkami, a wiecie co jest najlepsze?


Do tej pory nie wiem o jakim smsie mówiła, ale to chyba nie istotne.

#pdk #heheszki trochę #pasta
  • 3