Wpis z mikrobloga

@Lisaros: Śmiechowa? Raczej wzbudzająca żal. Daje ona typowy obraz Bethestarda, który nie może pojąć, że post-apo niekoniecznie oznacza "po ataku nuklearnym" czy tego, że gra nie prowadzi go za rąsię. I jeszcze ta wzmianka, że ostatnią dobrą grą w jaką grał był Skyrim...
  • Odpowiedz
@Lisaros: xD

"Hurr durr, gdzie moje tutoriale i prowadzenie za rączkę?"

"Czemu nikt mi nie powiedział, że rzucanie hakiem z linką zależy od umiejętności rzucania?! To jest całkowicie nielogiczne i nieintuicyjne!".

"Gra powiedziała mi, że nie wybacza błędów, więc wpakowałem się początkującą postacią w walkę 1vs3. Zginąłem! Ta gra jest zbyt trudna. Gdzie tu jest suwak do obniżenia trudności!"
  • Odpowiedz
@Wiedmolol: haha lepiej bym tego nie ujął.

Jeszcze: "Spędziłem 9 godzin na dwóch początkowych misjach, jestem weteranem RPG!"

@wielooczek: zbyt serio chyba do tego podszedłeś. Koleś pięknie się skompromitował.
  • Odpowiedz
@Lisaros: Z wieloma rzeczami w tej recenzji jestem w stanie się zgodzić, zwłaszcza począwszy od:

My next mission involved persuading some guards to look the other way while the thieve’s guild moved some contraband. Oops…I didn’t have any points in streetwise or persuade which meant I had to try to steal a document. No problem, I’m a thief. Oops again…I need a disguise skill to be able to steal the document. I failed, despite my relatively high steal skill, and was forced to run away. Oops again! ...


Age of Decadence jest frustrujący (nie mylę tego z "hardkorowym"); nie ma to związku z poziomem trudności. Po prostu grając specyficznymi postaciami, traci się przyjemność z gry. W pewnym momencie zorientowałem się, że częściej przed misjami wczytuję zapis gry, aby rozdysponować statystyki pod konkretną sytuację (bo gra nie zapewnia różnorodności w rozwiązywaniu
  • Odpowiedz
@Darnath: grę skończyłem tylko 2 razy i ani razu nie grałem złodziejem, także bezpośrednio nie mogę się odnieść do tego.

Pośrednio mogę na dzień dzisiejszy podzielić się następującymi wnioskami. Gra specyficznie podchodzi do idei skill-checków. Zresztą z mini-porad pod znakiem zapytania można to wywnioskować. Skilli jest sporo (tych cywilnych) i część z nich jest nietypowa (etykieta, wiedza, przebieranie się). Kiedy zastanawiałem się jaką postać stworzyć na początek, nie do końca wiedziałem, jak to ugryźć. Poszedłem nieco na czuja i wyszło dobrze - grę z powodzeniem skończyłem jako Pretor. Za drugim razem wybrałem ścieżkę Gildii Kupców.

Gry jak każdej innej trzeba się uczyć na bieżąco. Pomaga w tym sama konstrukcja świata, gdzie jak się dobrze zastanowić, to skill-checki mają sens. Np. kiedy chcemy przechytrzyć jakiś podrzędnych bandziorów, to nie używamy górnolotnego języka (perswazja), tylko cwaniaczymy (streetwise). To, że wiedzę warto mieć, można wydedukować z samej konstrukcji świata, gdzie wiedza o przeszłości jest bardzo ważna. Ponadto zawsze warto mieć jakieś punkciki
  • Odpowiedz
@Darnath:

gra nie zapewnia różnorodności w rozwiązywaniu konfliktów


Głupoty piszesz. Masz od groma opcji rozwiązania konfliktu, każdego questa można przejść na kilka sposobów (a niektóre mają zatrważającą liczbę opcji, dodano praktycznie każde racjonalne rozwiązanie), a wszystkich walk można uniknąć (jeśli gra się najemnikiem albo zabójcą to oczywiście wszystkich się nie da, bo na tym polega nasza praca). Nie znam innej gry, w której mielibyśmy tak wielką swobodę i tyle możliwości ukończenia
  • Odpowiedz
@Bethesda_sucks: Serio, pofatygowałbyś się i doczytał. Nie chodzi mi o ilość ścieżek; ale wiele zadań ma przypisany skrypt do konkretnych umiejętności (street/disguise, persuade/etiquette, critical strike/stealth); grając asaynem lub zabójcą non stop musisz wczytywać stan gry, bo rozstrzał tych umiejętności jest tak wielki i nieuzasadniony (fatalny design), do tego stopnia, że niektóre lokacje nie oferują nic w zamian, jeśli już wybrałeś ścieżkę typowego asasyna (nie wystarczą ci umiejętności bojowe, skradanie, krytyki,
  • Odpowiedz