Ale mnie dziś #feels naszły. ( ͡°ʖ̯͡°) Cały ten post będzie kopalnią #!$%@? i wylewania smutków, ale nie mam do kogo gęby otworzyć więc zdecydowałem pisać na Wypoku.
Wszystko zaczęło się niecałe trzy lata temu. Miałem w klasie dziewczynę która zawsze mi się podobała. Ruda, drobna, stroniąca od towarzystwa - jak dla mnie ideał. Pewnego razu przełamałem swoją stuleję i zagadałem do niej. Potem większość czasu nasze stosunki sprowadzały się do krótkiej wymiany zdań. Ale jednego dnia zaproponowała mi imprezę, co mnie trochę zaskoczyło bo nigdy nikt mnie nigdzie nie zapraszał, ale pod wpływem impulsu się zgodziłem. Zaliczyłem zupełny zgon i niewiele z całego wydarzenia pamiętam (pierwszy raz piłem alkohol wtedy), ale zaczęliśmy się zżywać ze sobą. Minęło trochę czasu i chodziłem z nią czasami na imprezy. Ona bawiła się coraz bardziej (więcej alko i nie tylko alko), a ja starałem się nie przesadzać, bo wiedziałem jak to się skończy (słaba głowa i konserwatywni rodzice, to niezbyt dobre połączenie). Po jakimś czasie zacząłem dosłownie robić za pantofla: "Anon odprowadź mnie do domu", "Anon będę rzygać", "Anon, ale mnie łeb #!$%@?" itp. Minęło około 16-18 miesięcy i stwierdziłem, że mam dosyć. Powiedziałem jej, że albo przystopuje z używkami na imprezach, albo przestanę z nią tam chodzić, bo mam dosyć takiej sytuacji. Co usłyszałem? "Anon ty chyba rzeczywiście powinieneś przestać ze mną chodzić na imprezy. Strasznie sztywny jesteś." Wkurzyłem się niemiłosiernie i to był w zasadzie koniec naszej znajomości. Zabolało mnie to w sumie dopiero jakiś czas później, gdy zrozumiałem jak dużo w moim życiu było uzależnione od jednej osoby. Nie miałem innych przyjaciół i kiedy jej zabrakło, zanikł jakikolwiek kontakt z innym człowiekiem. Zaryzykował bym nawet stwierdzenie, że na swój patologiczny sposób ją pokochałem. ( ͡°ʖ̯͡°)
Upłynął kolejny kawałek czasu. Poszedłem na studia, znalazłem znajomych i jakoś zatarłem obraz tamtej dziewczyny. Aż do dzisiaj. Jedna z koleżanek wspomniała o tym, że każdy w zasadzie potrzebuje kogoś naprawdę bliskiego, nawet skończone patusy. Ja wtedy zacząłem myśleć czy mam kogoś takiego i doszedłem do wniosku, że ta młoda, ruda, nieznająca umiaru pijaczka i narkomanka, była jedyną bliską mi osobą w cały ponad 20 letnim życiu. Miałem ochotę płakać i w końcu nie poszedłem na wykłady. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić... to uczucie nie daje mi spokoju do tej pory. Już sam nie wiem czy chcę się #!$%@?ć, popłakać czy #!$%@?ć pięściami w ścianę.
@leedss: czleku marny. ja tez wspominam licbaze ze moglem zaruchac a bylem stulejom. a jak patrze na te dziewczyny teraz to dziekuje Bogu ze mi pozwolil poznac obecna zone w wieku 23 lat. Bog/ktos tam w kogo moze wierzysz/przypadek ma na ciebie plan. moze jutro moze za piec lat... nie skupiaj sie na tym tylko Na Sobie
@Asterling: niby wiem, że jest tragiczna, ale nikt nigdy nie był mi tak bliski. ( ͡°ʖ̯͡°) @gadatos: nie, dalej jestem prawiczkiem. @nikitaska: nie mam jakiegoś parcia na to żeby mieć dziewczynę, po prostu dziś poczułem się tak samotnie, że aż zatęskniłem za kimś kogo nie znosiłem. @kacap-: sam nie wiem czy bardziej chciał bym ją przytulić czy pobić.
@leedss: Przynajmniej nabrałeś jakiegoś "doświadczenia" #!$%@?, ja odwaliłem taką inbę że chyba nie ma większego #!$%@?ńca, Od jakiś 10 miesięcy podoba mi się jedna dziewczyna, mieszka osiedle obok i często ją widuję na spracerach z psem. Nigdy nie miałem odwagi żeby podejść i zagadać. Najgorsze jest to, że ona wyczaiła że "chodzę za nią" i dzisiaj jak mnie zauważyła to szybko odwróciła się i stanęła na baczność. Czuję się jak najgorszy
Poznałem dziewczynę z którą pasujemy sobie pod kazdym względem. Ale ma niecałe 21 lat i miała 10 partnerów seksualnych o ile nie zaniżyła. Zaczela w wieku 14 lat. Nie wiem czy to przełknę. Mogła nie mówić :/ #tinder #zwiazki
Cały ten post będzie kopalnią #!$%@? i wylewania smutków, ale nie mam do kogo gęby otworzyć więc zdecydowałem pisać na Wypoku.
Wszystko zaczęło się niecałe trzy lata temu. Miałem w klasie dziewczynę która zawsze mi się podobała. Ruda, drobna, stroniąca od towarzystwa - jak dla mnie ideał. Pewnego razu przełamałem swoją stuleję i zagadałem do niej. Potem większość czasu nasze stosunki sprowadzały się do krótkiej wymiany zdań. Ale jednego dnia zaproponowała mi imprezę, co mnie trochę zaskoczyło bo nigdy nikt mnie nigdzie nie zapraszał, ale pod wpływem impulsu się zgodziłem. Zaliczyłem zupełny zgon i niewiele z całego wydarzenia pamiętam (pierwszy raz piłem alkohol wtedy), ale zaczęliśmy się zżywać ze sobą.
Minęło trochę czasu i chodziłem z nią czasami na imprezy. Ona bawiła się coraz bardziej (więcej alko i nie tylko alko), a ja starałem się nie przesadzać, bo wiedziałem jak to się skończy (słaba głowa i konserwatywni rodzice, to niezbyt dobre połączenie). Po jakimś czasie zacząłem dosłownie robić za pantofla: "Anon odprowadź mnie do domu", "Anon będę rzygać", "Anon, ale mnie łeb #!$%@?" itp.
Minęło około 16-18 miesięcy i stwierdziłem, że mam dosyć. Powiedziałem jej, że albo przystopuje z używkami na imprezach, albo przestanę z nią tam chodzić, bo mam dosyć takiej sytuacji. Co usłyszałem? "Anon ty chyba rzeczywiście powinieneś przestać ze mną chodzić na imprezy. Strasznie sztywny jesteś." Wkurzyłem się niemiłosiernie i to był w zasadzie koniec naszej znajomości.
Zabolało mnie to w sumie dopiero jakiś czas później, gdy zrozumiałem jak dużo w moim życiu było uzależnione od jednej osoby. Nie miałem innych przyjaciół i kiedy jej zabrakło, zanikł jakikolwiek kontakt z innym człowiekiem. Zaryzykował bym nawet stwierdzenie, że na swój patologiczny sposób ją pokochałem. ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Upłynął kolejny kawałek czasu. Poszedłem na studia, znalazłem znajomych i jakoś zatarłem obraz tamtej dziewczyny. Aż do dzisiaj. Jedna z koleżanek wspomniała o tym, że każdy w zasadzie potrzebuje kogoś naprawdę bliskiego, nawet skończone patusy. Ja wtedy zacząłem myśleć czy mam kogoś takiego i doszedłem do wniosku, że ta młoda, ruda, nieznająca umiaru pijaczka i narkomanka, była jedyną bliską mi osobą w cały ponad 20 letnim życiu. Miałem ochotę płakać i w końcu nie poszedłem na wykłady. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić... to uczucie nie daje mi spokoju do tej pory. Już sam nie wiem czy chcę się #!$%@?ć, popłakać czy #!$%@?ć pięściami w ścianę.
Życie jest #!$%@?łe. ( ͡° ʖ̯ ͡°)
#tfwnogf #przegryw #feels #stulejacontent
@gadatos: nie, dalej jestem prawiczkiem.
@nikitaska: nie mam jakiegoś parcia na to żeby mieć dziewczynę, po prostu dziś poczułem się tak samotnie, że aż zatęskniłem za kimś kogo nie znosiłem.
@kacap-: sam nie wiem czy bardziej chciał bym ją przytulić czy pobić.
#!$%@?, ja odwaliłem taką inbę że chyba nie ma większego #!$%@?ńca,
Od jakiś 10 miesięcy podoba mi się jedna dziewczyna, mieszka osiedle obok i często ją widuję na spracerach z psem. Nigdy nie miałem odwagi żeby podejść i zagadać. Najgorsze jest to, że ona wyczaiła że "chodzę za nią" i dzisiaj jak mnie zauważyła to szybko odwróciła się i stanęła na baczność.
Czuję się jak najgorszy