Wpis z mikrobloga

Mirki, Mirabelki
Jestem lvl 23, 4 lata temu straciłem miłość swojego życia. Zostawiła mnie dla jakiegoś łysego Sebiksa i zmieniła się w ##!$%@? (Sebiks zostawił ją po roku). Zbierałem się rok, może dwa po tym ale już się ostatecznie pozbierałem. Przez ten czas spotykałem się z różnymi różowymi paskami, ale żadnej nie potrafiłem pokochać. Co prawda same mi to ułatwiały, bo a to jedna była 10 lat starsza i jednak nie mogliśmy znaleźć nici porozumienia, a to druga nagle przestała się po przerwie wakacyjnej odzywać do mnie, a to trafiałem na królewny albo atencjuszki. Z żadną nie potrafiłem stworzyć dłuższego związku, no ale winę tutaj widzę po obu stronach i to nie jest clou tej sprawy. Od 4 lat nie mogę znaleźć sensu życia, tzn. barw na tym padole. Jakoś sobie żyję, studiuję to co chciałem zawsze studiować, o czym marzyłem, jestem towarzyski, lubiany również wśród kadr profesorskich, mam mnóstwo znajomych, z niebieskimi paskami chodzę na piwo, wódkę, gram w piłkę, gram w fifę, gadam godzinami. Z różowymi paskami też mam bardzo dobre relacje, brzydki nie jestem, bo dużo różnych dziewczyn takich 7/10 się kręci wokół mnie. A jednak moje życie nie ma barw. Nie cieszą mnie ani studia, ani cokolwiek co robię w życiu. Często nocami łapie mnie jak dziś wielka pustka. I nie wiem co z tym zrobić.

Czy znacie Mirki i Mirabelki jakieś tipy na to jak pokolorować świat? Może jakiś sport, zainteresowania nowe? Szachy z debilami? #pdk

#oswiadczenie #gorzkiezale #przegryw #tfwnogf #coolstory #nocnazmiana
  • 44
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach