Wpis z mikrobloga

Cześć mirki,

Nie jestem pewny swoich życiowych celów w sprawie #zwiazki i chciałbym Was poprosić o chwilę refleksji nad biednym zagubionym człowiekiem, który już sam nie wie co z tym wszystkim robić i jak sobie radzić.

Jestem w związku od dłuższego czasu. Bywało świetnie. Na początku. Wspólne rozmowy, wspólne spacery, wspólne odkrywanie siebie. Wielkie plany na przyszłość dotyczące niemalże wszystkiego, jedno stara się pomagać drugiej stronie jednakże leciały tak te lata i nastąpiła smutna rzeczywistość.

Cały czas wymaga się ode mnie żebym coś inicjował, cały #!$%@? czas muszę się poświęcać, cały #!$%@? czas muszę żyć z tym, że cokolwiek złego się dzieje to jest to moja wina bo coś.

Mało z sobą rozmawiamy więc zdarzają się takie akcje:
Różowy: - Porozmawiajmy o czymś! Ciągle siedzimy w milczeniu! Nic nie zainicjujesz :(
Ja: - A o czym chcesz porozmawiać?
R - No cokolwiek o życiu.
J - Ale o jakiej konkretnej sferze życia?
R - Nie wiem.
I koniec. Fochy. Tupanie, Wzdychanie.

Powiecie, że to moja wina ale chciałbym się obronić. Przez te #!$%@? lata zawsze to ja mówiłem i dawałem tematy i nie to, że nie potrafię ja po prostu nie lubię sytuacji kiedy chcę o czymś pogadać i słyszę, że gadam głupoty. Proponuję jakiś poważniejszy temat np. w związku z wyborami to o wyborach. I ciągle "ja to się nie znam ale..." no to tłumaczę, że może wytłumaczę o co konkretnie chodzi np. w sprawach ekonomii bo lubię czytać książki na ten temat więc trochę wiedzy mam. Niestety nie da się bo zaraz jest "a tam gadasz głupoty" albo olewanie sprawy bo temat to w sumie #!$%@?.
Zbyt poważny temat?
Okej, lecimy dalej, chciałem porozmawiać o swojej pracy powiedzieć co i jak, co mi się podoba, co bym zmienił, co mnie ciekawi i jakie mam możliwości to "tak, yhy, dobrze" i robi coś zupełnie innego olewając co mam do powiedzenia. Ona nigdy nie powie o czym chce rozmawiać, zawsze to ja muszę dać temat. Nie lubię gadać na pierdoły typu "pogoda jest ładna ale jutro będzie chłodniej bo ptaki nisko latają więc będzie padał deszcz". Ona też tak nie miała ale po pewnym czasie zaważyłem, że tak się między nami zrobiło.

Dostaję cały czas #!$%@?, że nigdzie nie idziemy, nigdzie nic nie zaproponuję. PROPONUJĘ: wspólne spacery, spędzenie z sobą czasu np. nad morzem, pójście do kina, do teatru, na jakiś koncert, pokazy różnego rodzaju (np. tworzenie rzeźb lodowych zimą). Nie lubię chodzenia np. do restauracji (ona też mówiła, że nie). Kiedyś spoko, teraz chce żebyśmy gdzieś wyszli jednocześnie mówiąc, że za zimno, za późno, za wcześnie. Zawsze jakiś #!$%@? powód. Ale jak trzeba np. ze znajomymi z pracy wyjść czy ze swoim byłym (dokładnie tak!) to wtedy o jak super, fajnie, ładnie, pięknie, można iść na piwo do baru z nimi bo ze mną to nie bo po co płacić 8zł za piwo w barze skoro możemy sobie kupić po jednym i wypić w domu).

Co do sytuacji spotykania się ze swoim byłym (jej były ma kogoś jak coś) to na pytanie:
- Czy mogę się z nim czasem widywać?
odpowiedziałem:
- Nie chciałbym żebyś się z nim widywała ale skoro chcesz to Twoje decyzja tylko bez żadnych głupot.

Do tej pory chyba nic złego się nie stało pomimo tego, że widać po niej że by chciała ale przymykam oko na to (pomimo tego, że to serio widać z kilometra) bo wtedy przynajmniej sytuacja na temat #!$%@? się byłaby jasna. W sumie to on ją odrzuca bo jest zapatrzony w swoją gwiazdę.

Co do #sex to od dłuższego czasu nie ma nic oprócz drobnych zabaw np. lodzik. Czemu nic więcej? Bo ona uważa, że sex jest dla młodych osób a, ze my już jesteśmy starsi (ja 26, ona 25 lat) to już powinniśmy sobie z tym dać spokój bo nie jesteśmy dziećmi a po drugie to przecież nie będę traktował jej jako kogoś do ruchania wiec powściągliwość jest symbolem prawdziwej miłości.
Ja osobiście mam wielką chcicę, że tak powiem. Fajnie się po tym czuję i jeszcze bardziej upewniam się do tego, że ją kocham no ale jest tak, ze sexów nie ma i tyle. To mnie normalnie wprawia w załamanie. Ja rozumiem, że nie jest to najważniejsza sprawa w związku ale to chyba nie jest zdrowe i skoro już jesteśmy razem to powinniśmy okazywać sobie te chwile intymności?

Kolejna sprawa... swoje pasje, marzenia i dążenie do celu. Otrzymałem w pracy możliwość wyjazdu na 2 lata do Kanady, chciałem z nią o tym porozmawiać ale po prostu NIE i koniec. Bez tego awans w pracy będzie niemalże niemożliwy bo ludzie od kształcenia i sprzęt do ćwiczeń jest właśnie tam. Jestem ograniczony z każdej możliwej strony i w sumie nie liczy się co bym chciał.

Czuję się jak wrak człowieka, ona zarabia więcej ode mnie (pracuje w dużym korpo) ja dopiero awansuję jako inżynier (większy koncern z oddziałem w Polsce) więc dopóki nie skończę kursów to mam troszkę mniej, dopiero za rok/dwa ją prześcignę. Za wszystko jestem obarczany ja. Za wszystkie jej wybory wszystko leci na mnie bo ja nie potrafię się dla niej poświęcić.

Kiedyś tak źle nie było. Rozmawiałem z kilkoma osobami, widzą, ze się męczę. Opinie podzielone, niektórzy proponują pogadać i ponegocjować, wtedy jest dobrze, na tydzień, dwa, miesiąc (ale na polepszenie spraw łóżkowych i tak nie ma szans) a później wraca wszystko do normy. Dlatego niektórzy proponują żebym #!$%@?ł to wszystko wyjechał i osiadł na stałe w Kanadzie (mam taką możliwosć jak dobrze pójdą szkolenia) i tam zaczynać wszystko od nowa.

Jestem w sumie młody ale i tak czuję się jakbym zmarnował najlepsze momenty swojego życia.

Czuję, że robi wszystko żeby mnie zostawić ale nie chce być stroną, która to skończy. Ja czasem czuję, że powinienem to skończyć i zacząć żyć jak człowiek a jednocześnie w podzięce za te kilka poprzednich lat tak bardzo ją kocham :(

Co robić, jak żyć? :(

#gorzkiezale #rozowepaski #logikarozowychpaskow #feels #przegryw
  • 185
  • Odpowiedz
pewnie jakbym to zakończył to by się na mnie dziwnie w rodzinie patrzyli i wytykali palcami, że zrujnowałem dziewczynie która mnie kochała życie.


@byjdgui38kxnhbf: Od razu mówię ci cumplu, że ona nie będzie miała takich dylematów.

Niestety takich długich związków nie da się z dnia na dzień skończyć.


@j3sion: da się, potem będzie się to niestety ciągnąć za osobą, której zależało, bo ta druga szybko zapomni.
  • Odpowiedz
@byjdgui38kxnhbf: Powiem Ci parę rzeczy ze swojego doświadczenia. Kobieta, która kocha swojego faceta:
1. Uprawia z nim seks.
2. Daje coś od siebie, a nie tylko wymaga.
3. Nie widuje się ze swoim byłym (co więcej nawet nie myśli o nim, ma go w głębokim poważaniu).
4. Nie zakłada kont na jakichś śmiesznych portalach randkowych.
5. Pragnie uszczęśliwiać swojego faceta, a nie dołuje go na każdym kroku.

Wiele osób Ci już
  • Odpowiedz
jakbym to zakończył to by się na mnie dziwnie w rodzinie patrzyli i wytykali palcami, że zrujnowałem dziewczynie która mnie kochała życie


@byjdgui38kxnhbf: To ostatnia rzecz jaką powinieneś się przejmować. To Ty masz być z nią szczęśliwy, nie oni.

Pięć lat razem to dużo, ok, ale nie wieczność. Jak traktujesz każdy kolejny dzień jak męczarnię, to nie ogarniam jak Ty chcesz z nią jeszcze być choćby godzinę czy dwie. Miałam podobnie
  • Odpowiedz
@byjdgui38kxnhbf: Słuchaj uważnie, bo gównorada od randomowego nołnejma z Mirko to poważna sprawa. Skończ to. Przerabiałem analogiczną sytuację i nie zdecydowałem się na ten krok w porę. Skończyło się bardzo #!$%@?. Nie życzę nikomu takich atrakcji w życiu. Teraz wmawiasz sobie, że wszystko będzie dobrze, że to chwilowe. Nic #!$%@? nie będzie dobrze. To nie jest chwilowe, to życie Ci #!$%@?, a Ty na to pozwalasz. Kończ waść, oszczędź sobie przykrości.
  • Odpowiedz
@sambarumba: jak mieszkają razem już pewnie kilka lat to pozostaje kwestia podziału majątku, kto co bierze plus rozliczenie się z kasy za mieszkanie, wypowiedzenie, wyprowadzka. Tego nie da się zrobić z dnia na dzień.
Dodatkowo jeśli chłopak się zdecyduje na drastyczne kroki, a nie uwzględni powyższych to dziewczyna może jeszcze podrygiwać w stylu "ratujmy to co między nami" i jak nie będzie stanowczy to na to pójdzie. Miesiąc będzie sielanka, a
  • Odpowiedz
@j3sion: OP nie pisał, że mają wspólne mieszkanie, więc zakładam, że nie kupili żadnego na spółkę wobec czego nie widzę problemu w wyprowadzce.

U mnie było tak, że jeszcze przed tym jak się skończyło to wyprowadziłem się i nie mieszkaliśmy razem. Taka sytuacja niewiele by zmieniła, bo 1 dzień na przeprowadzkę to wystarczający czas. Chyba, że OP nagromadził naprawdę ogromne ilości majątku w tym mieszkaniu.
  • Odpowiedz
Co do #sex to od dłuższego czasu nie ma nic oprócz drobnych zabaw np. lodzik. Czemu nic więcej? Bo ona uważa, że sex jest dla młodych osób a, ze my już jesteśmy starsi (ja 26, ona 25 lat) to już powinniśmy sobie z tym dać spokój bo nie jesteśmy dziećmi


@byjdgui38kxnhbf: przecież to jest tak oczywisty troll że aż się dziwie takiej liczbie odpowiedzi
  • Odpowiedz
@byjdgui38kxnhbf: stary, ktos już tu napisał że wiesz co robić tylko szukasz potwierdzenia. spotkaj się z kumplami, napij się wódki, pogadaj z nimi o tym wszystkim i mysle że wtedy podejmiesz decyzję. pamiętaj że głównym celem życia jest bycie szczęśliwym a nie uszczęśliwianie kogos innego na siłę, bądź też czekanie i liczenie na to że szczęście się pojawi albo wróci, ale nie, nie wróci, nie z ta kobietą ;) sam byłem
  • Odpowiedz
@byjdgui38kxnhbf: Wyjedź do tej Kanady. Ona już wie, że to koniec, ale one już tak mają, że poki nie znajdą nowego kandydata to trzymają się gałęzi na której siedzą. Zadbaj o siebie i swój rozwój, bo to Tobie ma być dobrze w życiu. Pozdro!
  • Odpowiedz