Cześć mirki,
Nie jestem pewny swoich życiowych celów w sprawie #zwiazki i chciałbym Was poprosić o chwilę refleksji nad biednym zagubionym człowiekiem, który już sam nie wie co z tym wszystkim robić i jak sobie radzić.
Jestem w związku od dłuższego czasu. Bywało świetnie. Na początku. Wspólne rozmowy, wspólne spacery, wspólne odkrywanie siebie. Wielkie plany na przyszłość dotyczące niemalże wszystkiego, jedno stara się pomagać drugiej stronie jednakże leciały tak te lata i
Nie jestem pewny swoich życiowych celów w sprawie #zwiazki i chciałbym Was poprosić o chwilę refleksji nad biednym zagubionym człowiekiem, który już sam nie wie co z tym wszystkim robić i jak sobie radzić.
Jestem w związku od dłuższego czasu. Bywało świetnie. Na początku. Wspólne rozmowy, wspólne spacery, wspólne odkrywanie siebie. Wielkie plany na przyszłość dotyczące niemalże wszystkiego, jedno stara się pomagać drugiej stronie jednakże leciały tak te lata i
Ja #!$%@?ę co ja za życie prowadzę, najłatwiej to by było jebnąć sobie w łeb i mieć to już wszystko w dupie...
@jakosdajerade: nie mam czasu już na gry
@2822: bo jestem uwiązanym na #!$%@? smyczy niewolnikiem cudzego życia i jestem taką życiową #!$%@?ą, że nie potrafię uciąć tej smyczy i #!$%@?ć. Co miesiąc, co tydzień codziennie mówię sobie, że będzie lepiej. I tak ciągle... i mija tak oto kolejny rok kiedy nie potrafię powiedzieć nie bo "a moze
@2822: właśnie "miłość". Nie mam problemu z niezależnością finansową ale po prostu pozwoliłem się uwiązać i tak to się ciągnie za mną. Ile razy sobie mówię, że w końcu stanę na nogi i zakończę pewny etap w swoim życiu to ciągle wraca to, że "może będzie lepiej" ale nie jest