Wpis z mikrobloga

Mireczki, #!$%@?ło mi się dziś coś trochę w stylu #sadstory i #coolstory i może #podrywajzwykopem. Po zajęciach gadamy sobie z grupką znajomych i przyłączyła się do nas taka, delikatnie mówiąc grubsza, różowa z roku. Takie 2/10 po paru piwkach. Rozeszliśmy się i szliśmy w moją stronę w kilka osób które się odłączyły i zostałem z nią sam. Kiedy nadszedł wyczekiwany moment w którym rozchodzimy się w swoje strony powiedziałem jej "no elo" a ona pyta czy może mnie odprowadzić (error w mózgu - może nie jestem pro ruchaczem ale parę dziewczyn do domu odprowadzałem ale żeby w drugą stronę to jeszcze się nie spotkałem). Coś mruknąłem, coś stęknąłem ale mówię spoko. Po drodze opowiada jak to jara się nowymi star warsami i że nie ma z kim iść, licząc że ją zaproszę czy coś (super podstęp bulwo) i nie zniechęciło jej to, że powiedziałem że już umówiłem się z inną laską. Mijam sklep więc w przypływie geniuszu postanowiłem ją zgubić że niby muszę zrobić jeszcze zakupy a ona za mną. Trochę się przeraziłem bo nigdy nie wiadomo co takie szalone grube laski #!$%@?ą. Mózg już nie pracował więc chodzę po półkach i udaje że czegoś szukam i co kupiłem? #!$%@? wafle ryżowe ze słonecznikiem (nie wiem co teraz zrobię z tym gównem). Ale najdziwniejsze jest to co ona kupiła. Uwaga! Gumowe rękawiczki a potem nawijała coś o gronkowcu (super podryw bulwo!). Odprowadziła mnie pod sam blok, podziękowałem za odprowadzenie(!) i ewakuowałem się na klatkę. Upewniłem się czy drzwi do klatki zatrzaśnięte i z windy do mieszkania szedłem po ciemku żeby nie wyczaiła piętra. #!$%@?, do tej pory nie włączam światła w pokoju.
Jej desperację i szaleństwo oceniam na lvl over 9000 więc jeśli zabije mnie we śnie to wiedzcie, że zajmowaliście w moim sercu ważne miejsce. Żegnajcie mireczki.
Trochę mi jej szkoda bo widać że zdesperowana ale co dziewczyna musi mieć w głowie żeby odprowadzać faceta do domu?
  • 15