Wpis z mikrobloga

@dziadekwie: Wielu Serbów rozumuje na zasadzie: "Skoro Belgrad był kiedyś stolicą całej Jugosławii to znaczy, ze wszystkie kraje powstałe po jej rozpadzie należą do Serbii". Wielu idzie nawet dalej, nie chcą niby otwarcie powrotu do wojny ale wrzeszczą Kosovo je Srbija i za tę sprawę pójdą się bić.

Moze ta wiadomość to jakiś krok ku ociepleniu stosunków, ale nie zmienia w żaden sposób stanu faktycznego - Serbia nie uznaje niepodległości Kosowa
@planet3437: Pewnie masz rację, ale dla mnie to wiadomość porównywalna np. z newsem o jakiejś formie ugody między Izraelem i Palestyną.

Ciężko jest mi się wypowiadać na temat tego, jak faktycznie myślą Serbowie, bo za mało po prostu wiem na ten temat.

Tak naprawdę im więcej wiem o tym konflikcie, tym wiem mniej. Połknęłam jakiś czas temu kilkaset stron niezłej książki naszego dokumentalisty z tamtego rejonu i naszła mnie refleksja zaiste
@dziadekwie: Wiem tyle ile z rozmów prowadzonych ze studentami z Serbii. Pracowałem kiedyś z kilkoma i nie sposób było uniknąć podobnych tematów. Wiesz, normalni ludzie ze zdrowym podejściem do odbudowy kraju ale na nazwisko Mladic czy Karadzic skłonni rzucić swoje uniwersytety i bic się o wielką Serbię. Chorwatów do tej pory nienawidzą bo to "faszyści, zbrodniarze, bo jakąs tam wioskę spalili i tak dalej".

Chorwaci z drugiej strony mają już po