Wpis z mikrobloga

@szamot: zgadzam się, ja te wojskowe dobrze wspominam, bo cały czas w jednym kawałku były i jednym ruchem ręki szło to "rozbroić". Ten z zawieszką dostałem w prezencie (jak i ten drugi, co go kolega szuka).
No są fajne bo są, w aucie je trzymam, bo często na kempingi jakieś jeździmy.
Ten z zawieszką to w sumie dla dzieciaka teraz jest jako awaryjny zestaw wyjazdowy, łyżka się mieści w słoiczku :)