Wpis z mikrobloga

Auto nie chce się sprzedać? Jest na to sposób ( ͡° ͜ʖ ͡°)

To jest tak rasowa historia, że nie uwierzyłbym w nią, gdybym nie zobaczył.
Handlarze-Gumiaki kupili we Francji za kilkaset euro przepiękną Lagunę III kombi 2.0 Turbo Initiale z przebiegiem zaledwie 82 000 km. Jedyny problem z autem był taki że zaliczył dzwona z barierą autostradową, w związku z czym do wymiany były i podłużnice, i silnik, w którym popękały łapy mocujące, nie wspominając o tym że prawdopodobnie pękł też blok.
Gumiaki zakasali rękawy i wzięli się do dzieła, nie takie auta wychodziły spod ich rąk jako bezwypadkowe perełki. Jeździli po 100 km żeby przywieźć zderzak czy błotniki pod kolor z demontażu, silnik kupili z Espace po dachowaniu, trzy miesiące poszły w naprawę i ponad 10 000 zł inwestycji. Ostatecznie wszystko udało się naprostować, na wszystkich elementach lakier po 120 mikrometrów, nawet na błotnikach (o ile masz miernik, który mierzy na plastiku), silnik mruczał jak kotek, lalka funkiel jedyny taki zobacz.
Wystawili za 24 000 zł, to była jedna z najtańszych Lagun na otomoto w tym roczniku. Sprzedaż szła niemrawo, ktoś tam zadzwonił, ale ogólnie to nędza. Ludzie coś kombinowali że kurczę jakoś tanio, że do rejestracji, pewnie powypadkowa, bo z Wielkopolski... eee lepiej nie. Auto stało i stało. Za 23 000 zł też nikt nie chciał.
Gumiaki się wkurbiły i wpadli na rewolucyjny pomysł. Zamknęli bramę od warsztatu, jeden wsiadł za fajerę, włączył jedynkę, gaz i P--D! w bramę. Zderzak połamany, „oryginalna” francuska tablica odpadła, szkód na kilkaset złotych.
I na Allegro za 21 000 zł z dopiskiem „lekko uszkodzony do małej naprawy, przed kolizją idealny, bezwypadkowy 100%, bardzo mały przebieg, okazja, kupiony we Francji od kobiety która puknęła przodem na parkingu bo się zagapiła".
Auto sprzedało się tego samego dnia, klient był tak zajarany że trafił na prawdziwą okazję że nie targował się ani sekundy, ledwo zdążył do banku po gotówkę, odjechał na kołach i kartonowych tablicach wydrukowanych na drukarce, drżąc ze szczęścia.
Szerokiej drogi!

Znalezione na Złomnik

#samochody #motoryzacja #mfindmirkom #heheszki #cytrynigumiak
  • 9
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@legion2012: raczej chodziło o to, że kupujący jak widzi okazję to jest podejrzliwy, jak można to sobie zracjonalizować (jest tanio, bo puknięty, ale nieszkodliwie) to usypia się nasza czujność. IMO nie ma co tego aż tak drążyć, bo historia na 99% co najwyżej podkoloryzowana.
  • Odpowiedz
@Sepang: Mój były sąsiad zawsze tak robił. Przywoził rozbitka na lawecie -> auto stało i czekało w kolejce -> naprawa -> zupełnym przypadkiem na aucie pojawiało się uszkodzenie prawego boku (zawsze w tym samym miejscu) -> przez krótki okres jeździł nim sam albo żona -> sprzedaż.
  • Odpowiedz