Wpis z mikrobloga

Moje osiedle od kolejnego jest oddzielone sporej wielkości polami, a przed nimi stoi kościół, z drogą, którą praktycznie nie jest oświetlona. Jest 02:35, kładę się spać, przed snem zerkam jeszcze przez okno czy przypadkiem jakiegoś białego gówna nie napadało. Już miałem się odwracać, kiedy moim oczom ukazuje się jakaś postać. Przyglądam się, postać wychodzi z drogi prowadzącej do kościoła. Idzie spokojnie, w dłoni trzyma jakąś plastikową siatkę, na głowie ma kaptur. A za nią, za nią maszeruje ogromny, czarny pies. Pisząc ogromny mam na myśli wielkość cielaka. Ta bestia miała taki ogon, że chyba nim samym mogłaby mnie udusić. Top 1-2 wielkich psów jakie widziałem. Bez smyczy, kaganca, czegokolwiek. Kobieta wchodzi na osiedle, idzie środkiem jezdni, obok przejeżdża auto a ona nic sobie z tego nie robi. WTF. Co za #staryrozowypasek wyprowadza na spacer psa o 3 w nocy. Przecież gdybym tę osobliwą parę spotkał na tej drodze prowadzącej do kościoła, to chyba zawał na miejscu.
  • 4
  • Odpowiedz