Wpis z mikrobloga

Eksperyment: czy da się zmaksymalizować odczuwaną przez siebie przyjemność?

W książce "The Compass of Pleasure" David J. Linden podejmuje ciekawą, choć nie do końca precyzyjną próbę opisania neurobiologicznych podstaw odczuwania przyjemności, a także ich ewolucyjnych konotacji, wyszczególniając substancje i czynności dostarczające hedonistycznych uciech.

Zadałem sobie pytanie: co by się stało, gdyby zdrowa, wypoczęta osoba w sposób rozsądny (i na własną odpowiedzialność) doświadczyłaby jednocześnie ich wpływu? Ciekaw jestem potencjalnych efektów, gdyby jednocześnie/w możliwie najkrótszych odstępach czasu:

a) opanowałaby z satysfakcją nową czynność/umiejętność
b) zagrałaby w coś z elementem hazardu/oczekiwałaby niespodzianki
c) postąpiłaby hojnie wobec cenionej osoby/inicjatywy
d) ukończyłaby krótki bieg lub zestaw ćwiczeń, po którym odczuwałaby lekką "euforię biegacza"
e) spożyłaby coś tłustego, najlepiej z czekoladą i chilli
f) napiłaby się alkoholu w umiarkowanej ilości
g) oddałaby się z pasją łóźkowym igraszkom ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zakładamy, że testujący powstrzymałby się na kilka dni od wspomnianych przyjemności. Jak myślicie, byłaby synergia? ( ͡º ͜ʖ͡º)

#nauka #psychologia #ciekawostki
AdamZz - Eksperyment: czy da się zmaksymalizować odczuwaną przez siebie przyjemność?
...

źródło: comment_hPDaAGlWFlu0EZ1ZAj889jN2piYt6jsL.jpg

Pobierz
  • 12
@AdamZz: To będzie dość prostackie, ale można spróbować zjeść ecstasy, a jak wejdzie - walnąć kreskę koksu. Miks dopaminy i serotoniny.
Biorąc pod uwagę fakt, że autor i tak brał pod uwagę zażywanie jakichś substancji - nie byłoby to aż takie oszukiwanie.
@neib1: od razu przyjąć wszystko w sproszkowanej formie, pomysł fajne ale ja raczej skierowałbym się ku naturalnym środkom - tak wiem, koks jest 100% tworem matki ziemi.
@neib1: @Cilthal: Pomijając kwestie legalności, zawsze trzeba bardzo uważać na interakcje - dlatego bardziej zastanawia mnie eksperymentowanie z potencjalnie synergistycznymi efetktami codziennych strategii na poprawę nastroju. :)
@AdamZz: no tak, ale ja też inną przyjemność przy podobnej mocy bodźca -> farmaceutyk (chemia), a normalny produkt odczuwam, pewnie jest to jakoś wyjaśnione, ale jak widzę dlaczego mam "ubaw" to mam większy ubaw niż dlatego, że zażyłem środek wpływający na pewne ośrodki w mózgach.
To przypomina mi pewien kawał. Co by się stało jeśli podłączyć do ośrodków przyjemności człowieka przycisk?
- wciskałby go do samej śmierci ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Cilthal: @AdamZz: To by trzeba i tak wywalić e i f.
Jeśli chodzi o „ubaw” to w chwili zażycia jest taki sam. Myślenie o nim z perspektywy czasu jest inne. Jest mniejsza późniejsza satysfakcja niż z przebiegnięcia iluś kilometrów, seksu, nauczenia się czegoś. Pozostaje długotrwała duma z naturalnego kopa, ale akurat jeśli chodzi o samą przyjemność to sztucznie wywołana często jest nawet lepsza niż ta naturalna.
@AdamZz: wg mnie są dwa rodzaje przyjemności - krótkotrwała i długotrwała. Jesli długotrwale jesteś czymś przybity to zrobienie tych w/w rzeczy na krótką metę zadziała ale bedziesz czuł że jednak coś jest nie tak i w rezultacie bedziesz dawkował coraz wiecej np. czekolady z efektem 0,00001% poprawy nastroju.
Natomiast gdy wszytko ci w życiu idzie to takie drobne rzeczy jeszcze to podbijają, wtedy to działa i ma sens.
@aikonek: W pewnym momencie jak biegasz zmęczenie zamienia się w haj, tylko niestety ten haj trwa kilka godzin, potem koniec przyjemności. Także jeśli ktoś poleca bieganie na depresję, to chyba trzeba by co dzień bić większe rekordy, bo tolerancja też się wyrabia. Wolę lek, który od jakiegoś czasu biorę, który działa w kontrolowany sposób na receptory opioidowe i nie muszę bić rekordów ( ͡° ͜ʖ ͡°)