Aktywne Wpisy
![cleopatre](https://wykop.pl/cdn/c0834752/8573ba353bd572a4ba30956dd9b40403589f81d360d8cf92db9cb2e1bf9fb6e0,q60.jpg)
cleopatre +81
Brzydzę się mężczyzn. Obiektywnie, bierze mnie obrzydzenie na męską płeć.
Począwszy od ojca, który zaniedbywał potrzeby dziecka, na końcu je porzucając i nie łożąc na moje utrzymanie, przechodząc do molestowania i prób molestowania, obmacywania mnie przez między innymi instruktora nauki jazdy, właściciela obiektu sportowego w którym trenowałam jako nastolatka, kończąc na nieudanych zalotach i 4 letnim związku z typem co myśli, że kobieta to jego #!$%@? własność.
I teraz najlepsze. Społeczeństwo często
Począwszy od ojca, który zaniedbywał potrzeby dziecka, na końcu je porzucając i nie łożąc na moje utrzymanie, przechodząc do molestowania i prób molestowania, obmacywania mnie przez między innymi instruktora nauki jazdy, właściciela obiektu sportowego w którym trenowałam jako nastolatka, kończąc na nieudanych zalotach i 4 letnim związku z typem co myśli, że kobieta to jego #!$%@? własność.
I teraz najlepsze. Społeczeństwo często
Dinth +55
Zdawalem prawo jazdy w UK i tam jezdzilem jakies 10 lat. W Polsce tylko raz siadlem na kierownice - jakies 10km z lotniska przez wsie i stwierdzilem ze pier**** jazde po polsce. Jadac 50km/h na ograniczeniu 50km/h, doslownie co kilkadziesiat sekund ktos za mna trabil, mrugal swiatlami i nastepnie wyprzedzal. Na tym odcinku wyprzedzilo mnie - zeby tylko wyprzedzono, ale wyprzedzono w bardzo agresywny sposob - conajmniej z kilkadziesiat samochodow.
Jezdzac po
Jezdzac po
Najbardziej pechowy wyjazd w sezonie.
3 października w miejscowości Skrzyszów ma się odbyć rajd ludzi pracy. Jako, że moi znajomi mają pomagać w jego organizacji, postanowili zrobić rekonesans trasy a przy okazji spotkać się i coś zobaczyć. Przez całą sobotę lało, w nocy z soboty na niedzielę także więc były i obawy co do niedzieli. Pobudka 6.00, zimno ale nie pada, ogarnięcie się, kolarka z garażu (biada mi za to...) i na pkp. Pociąg do Ropczyc i zaczynamy jazdę.
Głównymi pkt na trasie wyjazdu są Obóz koncentracyjny z Górą Śmierci w Pustkowie oraz poligon broni V1 i V2 w miejscowości Blizna. O ile to pierwsze odwiedziliśmy już wcześniej, stąd pominięcie tak skupiliśmy się na pkt nr 2.
Przed miejscowością trafiamy na zachowane postumenty pod wyrzutnię V1 oraz bunkier obserwacyjny
Bunkier
Postument 1
Postument 2
Tablica informacyjna
Następnie w drodze do muzeum mijamy betonowe postumenty pod wsporniki hali montażowej
Tablica informacyjna i widoczne w tle postumenty
Pora na zdj z samego muzeum. Wart odnotowania jest fakt, że na jego teren przywieziono ledwo co wydobyte fragmenty rakiety V2 - do poczytania tutaj: http://www.nowiny24.pl/reportaze/art/8476258,tu-jest-ukryta-cudowna-bron-hitlera-na-podkarpaciu-wydobyto-szczatki-rakiety-v2,id,t.html
Z racji ilości zdj w folderze zbiorczym: Album
Po zwiedzaniu udaliśmy się przez las do miejscowości Leszcze. No i tu zaczął się dramat. Podłoże to ubity przez walec drobny kamień. Trochę trzęsie ale o dziwo szło całkiem gładko.
W pewnym momencie poczułem, że tył za mocno rzuca. Patrzę, kapeć. Zatrzymaliśmy się, zaczynam zmieniać dętkę. Heheszki, trochę siłowania się z oponą, biorę się za montaż a znajomy mówi: hehe z przodu też masz kapcia. Ja mu mówię, że słaby żart ale patrzę...kur...faktycznie z przodu też uszło powietrze.
A jedyną dętkę już zużyłem na tył.
kurdeprzypał.png
Co gorsza powietrze leci z samej opony, wbiło się szkło.
kurdeprzypałx2.png
Co teraz, co teraz,taśmy nikt z nas nie ma aby zakleić dziurę. Kumpel wyciąga jednorazową...rękawiczkę i tak obwiązuje oponę. No spoko, wolniej schodzi ale do najbliższego pkp i tak ładnych X kilometrów. Po 2 km rękawiczka się rozwiązuje i powietrze znów schodzi.
Znajomy na dnie plecaka znajduje dętkę 32x700 gdzie mój rozmiar opony to 23x700. Nie mam nic do stracenia, trzeba spróbować ją upakować do opony. Stwierdzenie, że szło opornie to mało powiedziane. Męczyliśmy się dobre 15/20 minut? zanim opona zaskoczyła na rawkę. Ciśnienie 4 atmosfery gdzie do tych opon zalecane jest minimum 6. Cóż, jakoś trzeba jechać. Łącznie straciliśmy ponad godzinę na moich przygodach.
Dowlekliśmy się do zalewu Kamionka. Znajomy mówi, że musi być max 19 w Rzeszowie bo ma zmienić brata przy chorej matce. Wstępny plan zakładał powrót pociągiem, najpierw do Rzeszowa a następnie kolejne 40 km do domu ale przez moje przygody nie zdążyliśmy na planowy pociąg z Ropczyc. Kolejny byłby 19.20 w Rzeszowie stąd decyzja: kręcimy te 32 km z Kamionki do Rzeszowa.
Do Rzeszowa docieramy jakoś 18.05 czyli dla znajomego dobrze, dla mnie i drugiego znajomego już gorzej bo najwcześniejszy pociąg do domu 19.23
kurdeprzypał3.png
Cóż, nie pozostało nam nic innego jak rozgościć się na rzeszowskim pkp i oczekiwać na transport...
#100km
#rowerowyrownik