Wpis z mikrobloga

##!$%@? to nawet chyba Bolek i Lolek nie. Wróciliśmy wczoraj wieczorem z wyjazdu na wioseczkę, mła, #rozowypasek i mały #jasnoniebieskipasek. Wchodzimy do domu, nie ma pieluch. Zostały 2. Trzeba do sklepu przebiec, bo na 2 mały daleko nie zajedzie.

No to ubieram kapcie i IDE. Najbliższy sklep czynny o tej godzinie i w niedziele to niestety #!$%@? pt. Galeria Krakowska. 10 minut drogi na butach. Do tego przeziębienie, które mnie trzyma od 2 tygodni, w ostatnich dniach ładnie przeszło na zatoki, w głowie mam stado dzikich jeży, które galopują mi po obrzeżach czaszki a czasami pogują jak dla samego szatana. Nie polecam tego stylu życia: 2/784. No nic, can into Galeria, schodami ruchomymi dwa poziomy w górę do Kerfa na "plus jeden pasaż handlowy" (nie ma innych, tylko ruchome w tej części). Oczywiście na schodach stado świętych krów stoi rozwalone na całą długość i szerokość i #jado dostojnie sunąc eskalatorem. Z góry zakładam, że takie podludzie zastawiają również dwa miejsca parkingowe na raz a jak idą chodnikiem na spacer, to nikt nie może ich obejść.

Przepraszam! Mówię, chociaż mi się nie chce, wolałbym walcem przejechać, no ale trzeba. Osobniki w 95% przypadków zamiast się ogarnąć i przepuścić, to odwracają się z wyrazem nostalgicznego zagubienia na facjacie, otwór gębowy uformowany w duże okrągłe "o", inteligencja maluje się na twarzy porównywalna do IQ frytki smażonej na głębokim oleju. Próbuje odpalić taki podludź proces svchost.exe w poszukiwaniu zagubionego czasu, ale zasobów za mało, więc robi się z tego BSoD i klapa (aplikacja musk.exe nie odpowiada).

W końcu. Pieluchy kupione, znowu dwa piętra w dół, znowu święte bydło z Gangesu stoi i duma nad dobrami narodowymi, które Niemiec płakał jak szabrował. Wychodzę z GK, wracam w kierunku domu, jestem tuż przy hacjendzie, wtem! Telefon od #rozowypasek: "wróc się do galerii do apteki bo spaliłam cumelki, musisz kupić nowe" ##!$%@?, Jeże Kontratakują Dżedajów, wracam z powrotem.

Wchodzę do apteki, biorę towar, kolejka - jedna kasa czynna (super przepustowość, bulwo!), 10 osób w kolejce, u mnie na twarzy wszystkie kolory tęczy. Processing... Kupuję, wychodzę, z powrotem do domu, przechodzę koło zatoki dla autobusów MPK, kieruję się w stronę pasów. Na przejściu dla pieszych samochodem jakaś stuleja, która rano prawdopodobnie wyjechała ze swojej wioski na południu lat 80-tych stoi centralnie na pasach, więc hyc! omijam go i przechodzę przed jego samochodem, podludź mi wjeżdża w nogę samochodem...

// zapraszamy do reklamy!
Valerin Mitte! Usuwa każdą stuleję! Nawet w trudno dostępnych miejscach!
Tylko teraz większe opakowanie w cenie 9,99 za kilogram!
// i po reklamie

... patrzę się na niego przez szybę. Stulej się uśmiecha. Uśmiecha się. #!$%@?. Jakby właśnie wypalił przynajmniej pół litra dobrego denaturatu owocowego i się #!$%@? UŚMIECHA BO MI WJECHAŁ W NOGĘ! Mijają 3 sekundy, podczas których kalkuluję wszystkie możliwości, stwierdzam że na Montelupich chyba nie mają dobrego internetu, więc odwracam się i wracam nach hause.

Kumulacja. Lotto rozpuszczone w spirytusie 99,9% rektyfikowanym.

#tagujpsajaksra #podludzie #thewalkingdead #gorzkiezale #niechwalesie #takbylo #bulzdupy
raven66 - ##!$%@? to nawet chyba Bolek i Lolek nie. Wróciliśmy wczoraj wieczorem z wy...

źródło: comment_ysoR2LEhf8ha1aV1B52DlT37lDkxcMTq.jpg

Pobierz
  • 21
  • Odpowiedz
@bolasie73: ze staniem na pasach, blokowaniem skrzyżowania, przejeżdżaniem na zielonej strzałce, wjeżdżaniu na nie swój pas połączony z zajechaniem drogi... można by "Krzyżaków" o tym napisać
  • Odpowiedz
@absinth:
poranek w lesie. cisza. spokoj. jedynie delikatny sipew ptakow przebija sie
przez cisze. pierwsze promyki slonca zaczynaja sie przebijac prze korony
drzew oswietlajac liscie pokryte rosą. zwierzatka budza sie ze snu i wolna
krocza po mchu i igliwiu. wiewioreczka zakopuje orzeszka. sarenka skubie
delikatne listki. krecic poprawia swoj kopczyk. zajaczek kica wesolo.
ptaszek karmi robaczkami swe nowo wyklute malenstwa.
nagle czuc niepokoj. zwierzeta podnosza glowy i #!$%@?. spiew ptakow
milknie.
  • Odpowiedz
@raven66: jednak ulubiony:

Mały chłopczyk wraz z tatusiem znaleźli w lesie małego jeżyka. Leżał pod kępką trawy i drżał z zimna. Chłopczykowi zrobiło się żal jeżyka i poprosił tatusia, żeby zabrali jeżyka do domu. Tata się zgodził, i tak jeżyk zamieszkal u nich. Chłopczyk bardzo dbał o jezyka, poił go mleczkiem i dawał mu najlepsze owoce. Jeżyk zajadał ze smakiem i nieraz - ku zdziwieniu chłopca - pomrukiwał z zadowoleniem. Na
  • Odpowiedz
@erajwa: GDYBY była inna alternatywa, na przykład zwykłe schody, którymi można się dostać inaczej, to bym wybrał alternatywę. Tej nie ma. Jak widzisz, każdy ma swój punkt widzenia. Ja kisnę tymi, którzy rozwalają się na całą szerokość i blokują innych. To czemu się nie położycie na tych schodach w poprzek od razu?

Jak idziesz chodnikiem to też blokujesz cały, żeby przypadkiem ktoś nie szedł szybciej od ciebie? Jak jedziesz dwupasmówką, to
  • Odpowiedz
@raven66: chodnik to nie ruchome schody, które sie ruszają po to by nie trzeba było nóg podnosić :> bardziej mi chodzi o ten nieziemski pośpiech i gonienie za wszelką cenę by być o 30 sekund wcześniej
  • Odpowiedz
@erajwa: To spróbuj mi wytłumaczyć, bo nie rozumiem. Jeśli ja przechodzę obok ciebie (niezależnie od powodów, może jestem rekinem i nie mogę się zatrzymać) to w jaki sposób ci szkodzę, w jaki sposób cię ograniczam? A jeśli ty mi blokujesz przejście, to niestety ale mnie ograniczasz, bo nie mogę przejść (podkreślam - niezależnie od powodów).

Nawet w kwestii zwykłej uprzejmości, życzliwości, kultury, nieutrudniania życia innym. Proszę, wytłumacz.
  • Odpowiedz
@raven66: Ależ ja Cię przepuszczę, mimo metra w pasie całych schodów nie zajmuję, a jeśli usłyszę uprzejme "Przepraszam" to nawet wciągnę bebzun - tyle że będę sobie tak w duchu kisnął, srogo, bo uważam że jak ktoś się spieszy na ruchomych schodach to przegrywa życie (jeśli ma możliwość skorzystania z takiej windy na przykład). A jak Ty nie miałeś alternatywy i w chorobie to napisałem, żeś rozgrzeszony. ( ͡° ͜
  • Odpowiedz
@erajwa: A to jesteś wyjątkiem i szacun ci za to ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Gwoli ścisłości - naciskasz przywołanie windy. Czekasz 4 minuty aż zjedzie. Wchodzisz, drzwi się zamykają, STOP, drzwi się otwierają, bo ktoś jeszcze chce wejść i wkłada rękę/nogę, bo musi przejechać z poziomu -1 na poziom 0. Czekasz. Upłynęło już 7 minut. Jedziesz, Drzwi się otwierają. Trwało to 9 minut. Nie, dziękuję. W żadnym
  • Odpowiedz