Wpis z mikrobloga

Mirki! #truestory oraz #sadstory.
Wracam sobie nocą samochodem do Wrocławia.
W jednym z terenów zabudowanych wybiega mi pod koła lis, hamowanie + ominięcie na tyle na ile pobocze pozwala uratowało mu życie... dostał może tylko w ogon :)

Jadę sobie dalej #noc coraz bardziej, następny teren zabudowany... pod koła wybiega mi kot.
Kot był wolniejszy + wybiegł bliżej auta... Jedyne co mogłem zrobić to oprócz hamowania wziąć go między koła, ale i tak został poturbowany (przetrącony pod autem). Zatrzymałem się na poboczu, wbiłem się w kamizelkę odblaskową(ruch nawet troszkę był), szybki rzut oka w tył - kota nie ma. Obejrzałem autko, chcę jechać dalej ale patrzę... leży kotek na drugim pasie.

Wyglądał na całego, więc stwierdziłem, że przełożę go na pobocze(może się ocknie?) :D
Wbiłem się w rękawiczki lateksowe i idę do niego... Stanąłem na poboczu żeby przepuścić osobówkę i ciężarówkę... Już mam iść po kota... a kierowca ciężarówki zrobił z niego kisiel :(
... zdjąłem rękawiczki i pojechałem dalej...( ͡° ʖ̯ ͡°)
#koty #kierowcy
  • 3