Wpis z mikrobloga

Mirasy - podzielę się z Wami żenującą historyjką z mojego życia.
Jako że niedawno w moim mieście otworzono nowy sklep IKEA - postanowiłem zabrać rodzinkę na zakupy (aby wyposażyć pokoje mojej dziatwy szkolnej).
Była to nasza pierwsza wizyta w sklepie tej sieci
Wcześniej zapoznaliśmy z pięknym, obszernym katalogiem, pojechaliśmy mocno napaleni.
Dzieciaki gotowe na przygodę życia, żona podekscytowana (ja też - a co?).
No, dojechaliśmy na miejsce - wbijamy na pięto, wózek, gówniaki do wózka, jeden luzem, i na zakupy.
No i lipa, szaro, półmrok, ekspozycja #!$%@? - tylko kilka mebelków rozłożonych, reszta w kartonach. Aż mi głupio przed rodziną - gdzie ja ich zabrałem. No nic - dzieci już łzy w oczach, żona #!$%@?, ogólnie atmosfera siadła kompletnie. No ale ja się nie poddaję - przyjechaliśmy na zakupy - to je zrobimy. Wiec chodzimy miedzy regałami pełnymi kartonów - i robimy zakupy. Jako że wszystko pięknie opakowane - kierujemy się schematami technicznymi przy regałach. i tak sobie oglądamy te meble - na czarno-białych rysunkach 10/15 cm. Po godzinie mieliśmy już prawie wszystko - brakowało nam tylko bejcy.
Poszedłem do pani z obsługi - przepraszam gdzie znajdę bejcę - w sklepie - odpowiedziała pani. A to gdzie my jesteśmy? - zapytałem. "W magazynie".
Wiecie co? - kiedy dotarło do mnie co my #!$%@?śmy - poczucie żenady prawie zwaliło mnie z nóg. Ponad godzinę łaziłem z całą rodziną po magazynie IKEA - robiąc "zakupy".
Ile psów w tym czasie na nich powiesiliśmy, ile żali wylaliśmy.
Kiedy w końcu trafiliśmy tam gdzie trzeba - to było jak przejście przez czarodziejską szafę - światła, ludzie, ekspozycję - zwrot akcji, happy end.

Tak wiem jaranie się IKEA to ciota i #!$%@?.

#patologiazewsi #ikea #bydgoszcz
  • 137
@Miczogen: Potwierdzam historia jak najbardziej prawdopodobna. W ogóle to ta Ikea w Bdg jest jakaś dziwna, poziom kas i magazynu jest na pierwszym piętrze, bo pod całą Ikeą na parterze jest parking. Sam się lekko zdziwiłem, przyzwyczajony do Ikei z Poznania, wchodząc na pierwsze piętro spodziewałem się ekspozycji a tu trzeba było jeszcze drałować wyżej :P A no i brak schodów ruchomych to nieporozumienie, bo jak ktoś się z nich kiedyś
nie jest tak źle.
Kiedyś jechałem do innego miasta, widzę korek i staję. No to czekam, czekam, czekam - jakieś pół godziny. #!$%@?łem się i zacząłem trąbić.


Innym razem jechałem z Poznania do Wrocławia i nagle taka myśl:
kurde, co ja tu robię? Skąd jadę? Dokąd jadę? Po co jadę?
Stwierdziłem, że jak nic nie wiem, to może później się wyjaśni.
Pamięć wróciła po paru minutach. Nie wiem, może jakaś tętnica przytkała
Ja z kumplem na wyjeździe służbowym w stolycy Warszawie wybraliśmy się do IKEA, bo nasze kobiety chciały jakieś drobiazgi, a my sobie wymyśliliśmy, że coś zjemy (meatballs czy coś). Zachodzimy - a tam tylko hotdogi. Obeszliśmy dwa razy wokół, no nic nie ma.

Zjedliśmy po dwa czy trzy.

A potem odkryliśmy, że prawdziwe jedzenie jest w części "wystawowej" :S:S:S