Wpis z mikrobloga

@jakno: Ja tam uważam, że jeśli ktoś jest zatrudniony do obsługi klienta to ma wykonywać swoją pracę i obsługiwać.
Dwa najgorsze przykłady z ostatniego czasu to w #warszawa , CCC i Bytom w Arkadii. Bytom to w ogóle patologia, stoją dwie kobiety i maja problem żeby człowiekowi koszulę z tych wszystkich szpilek rozpakować itp. Obok jest mega wólczanka ze świetną obsługą i wszyscy po wyjściu z Bytomia idą tam i kupują.
@Nefju: Lepsza taka która spyta i da mi spokój po "nie dziękuję" niż głupia rura która zapytana czy ma jakieś koszule z dłuższym rękawem zrobi minę ala biczfejs, rzuci "nie", obróci się na pięcie i sobie pójdzie #!$%@? obrażona. ( ͡° ʖ̯ ͡°)


@Nefju: Ja tam lubie takie pośrednie, jak dadzą się rozejrzeć, ale jest w razie czego w pobliżu, nie mówię o tym żeby patrzyła na ręce co robię, ale czasem właśnie tak podejdą bliżej dając znak, że w razie czegoś są do pomocy, ale dadzą człowiekowi samemu zrobić rekonesans. Z wyczuciem to trzeba zrobić.
@Nefju Sam pracuje w sklepie i zamiast walić standardowym hasłem to najpierw zwracam uwagę na to jak klient sie porusza i jak widzę ze ma problem to pytam "czego pan poszukuje, za czymś sie pan rozgląda, pomóc znalezc rozmiar, itp." Pytanie skłaniające do otwartej odpowiedzi jest o wiele skuteczniejsze i mniej osób odpowiada negatywnie albo zbywa krótkim nie.
@Nefju: problem jest taki, że czasami chcę, żeby zapytali, a wtedy nie pytają. A jak nie chcę, to oczywiście już się rzucają do pytania, może wysyłam jakieś sprzeczne sygnały.
Koleżanka kiedyś mi opowiadała, że miała dzień próbny w jednym większym sklepie, który na pewno znajduje się w każdej galerii hadlowej i tam miała nawet obowiązek pytać klientów co im potrzeba i pomagać i wciskać co się da :P
@Nefju: czy tak trudno urozmaicić pobyt tego biednego klienta w sklepie. Jaknktoś Mnie pyta czy w czymś pomoc to autoatycznie odpowiada sie ze nie, a jak taka osoba robi to nagminnie to uja wie o sprzesawaniu i powinna zmienic prace. No chyba że to warzywniak, to Grażynie wolno( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Nefju: Byłem dzisiaj w sklepie z laptopami i się ganiałem z facetem z obsługi na około stołu. Widzę, że się na mnie patrzy i idzie w moją stronę - no to chyc! - oglądam laptopa po drugiej stronie. Znowu do mnie idzie, no to ja sruu szybko na drugą stronę. Ganiałem się z nim tak aż w końcu ktoś do niego podszedł o coś zapytać.
@Nefju: sprzedaję w małym sklepiku, czasem pytam, jeśli jest długa kolejka i chcę zaznaczyć, że już nastepna osoba może mówić co potrzebuje, bo plotkują mocno. Jak ktoś mocno znajomy wchodzi to już nawet nie pytam i podaję bez pytania. Jak widzę, że ktoś się rozgląda to czekam, nie narzucam się i pytam, jeśli już widzę, że skończył się rozglądać.

Wszystko kwestia tego, jaki jest klient. Idzie wyczuć jakie ktoś ma nastawienie
Pracuję w sklepie budowlanym i mam obowiązek spytać się czy coś trzeba pomóc. Czy robię coś złego i wkurzam tym ludzi?