Wpis z mikrobloga

#wytrzeszczbajdurzy #pamietnikznalezionywstarychlogach
12 rozdział pierwsza próba #horror
#piszzwykopem
Rozdział XII
przed czytaniem zaopatrz się w piosenkę Twinkle Twinkle

Słońce zachodziło i krwawym płomieniem wpadało przez okna autobusu.Drużyna siedziała
cicho.Była by idealna cisza ale silnik ją rozwiewał.Nastała szarość. Autobus powoli doturlał
się po bezdrożach leśnej drogi.Fakt mogli jechać miastem do główniej bramy ale tak było bliżej.
Wysiedli zawał wiatr,zapraszając mgłę na co nocne bytowanie.Czarek podszedł do bramy
-Kurde na kłódkę zamknięte- wyją snajpę wycelował,huk,błysk i szczęk opadłych łańcuchów.
-idziemy!-rozkazał.Brama z piskiem lekkiego sprzeciwu wpuściła ich do krainy umarłych.
Jak na zwykłym starym cmentarzu w lesie mocne czarne drzewa i nagrobki koloru popiołu.Gdzieniegdzie
palił się jakiś znicz.Głównie nagrobki,niektóre sypiące się,czasem pieczara.Widać że w tej kwaterze
są pochowani biedniejsi.Szli w miarę pewnym krokiem,bo co się bać duchów nie ma a jak są to
dym nam nic nie zrobi.Mgła gęstniała a wiatr powoli zaczynał wyć.
-może wrócimy ? -zapytał wytrzeszcz drżącym głosem
-wysłali nas tu z jakąś misją, a ja chce ją załatwić szybko i wracać do domu-skarcił go Czarek
"przecież jestem racjonalistą"powtarzał sobie w myślach wytrzeszcz.
Nastała ciemność.Mijali właśnie kwaterę średniej klasy, kiedy do uszu teamu zaczeły doceirać dziwne szepty:
"nie to nie tak","dosyć","shall we play a game?","kocahnie czemu odeszłaś?","co oni tutaj robią","to ja mam
racje","jazda z tąd, jazda z mojej posesji".Na te i tak nakładające się i tak szepty nakłafały się płacze,
lamęty i krzyki.Przyśpieszyli kroku.Głosy po chwili umilkły.Zwolnili i jakby odetchneli z ulgą.
Spokój jednak nie był długi.Weszli w kwaterę zapełnioną malutkimi grobami.Zawiał wiatr i posłał na wskroś uszu piosenkę Twinke Twike lityl star... .
Dało się słyszeć płacze i śmiechy dzieci.Nie było słychać ani jednego słowa poza słowami kołysanki.
-Wytrzeszcz weź coś puść,- rzekł zdenerwowanym głosem Ja-Sir
-ok-i po chwili z głośników było słychać pierwsze dzwięki jakigoś pozytywengo reage.
I szkoda że tylko pierwsze bo wiatr owiną głośniki tak ,że nic nie było słychać z odtwarzanej nuty.
-Kurna co to jest!, nie ja z tąd spadam-powiedzł wytrzeeszcz i zaczą biec ku wyjściu. Resztę tak zamurowało,
że nic nic nie zrobili i stali.Po chwili Czarek wyciągną z kiesznie zippo i paczke fajek.pociągną buha i powiedził
-spokojnie , ja go znam to mu się zaraz odwidzi i wróci-powiedzil ale tak jak by w to nie wierzył.
-pewnie tak- poweidział głucho Bartek.
Odejdzemu na chwilę od gromady zobaczmy co sie dzieje z niedoszłym naśaldowcą Forres'ta Gump'a.
Biegł jak szaleniec prtosto przed siebie. Aż w końcu złapała go zadyszka i zobaczył że nie wie gdzie jest.
Odwrócił się i zaczą biec w keirunku z którego przybył.Po chwili zobzczył że nie wie jak wrócić.
Zatrymał się jeszcze raz bezradny.I próbował wypatrzeć gdzie są przyjeciele a widział tylko napisy na płytach nagrobnych.
Już myślał że to koniec aż tu nagle w prawym górym rogu zobzczył
loading linux.........
Potem obraz jak w FPS z zaznaczonymi przyjaciułmi.
Bez zasnowienia nogi ruszyły w tamtym kierunku.
Gdy dobiegło do reszty byli już 10 metrów od grobowca królewskeigo.
-To co panowie otwieramy-to rzekł Batrek. Po chwili byli z Czarkiem przy dzwiach.
- no na raz- pwoiedził Cezar
-Raz!.!.!.-obaj się zaczerwienili a dziwi jak stały tak stoją.
-Chyba się zapiekły- rzucił Maciek.
-Chodzicie tu!-rozkazał Czare
-A może to co masz na plecach pomoże?-powiedzał wytrzeszcz bo nie uśmioechało mu się otwieranie z ręki
Czarek zciągną snajperkę z pleców oddalił się i pociągna serią po łączeniu.
Wtedy Maciek podszedł do w/w celu i lekką ręką otowrzł wrota.
Weszli. Ciemo jak w egipcie, tylko z okienka na końcu grobowca wpadał zimy księżyc.
-Magda-rzucił Czarek
-co?-
-masz w kostce jakieś szmaty?-
-nie...-
-to pokaż- i faktycznie nie było nic opucz dwóch bandarzy.
-dobra to tak wytrzeszcz znajdz jakiś patyk i pochodzni robimy.- nakazał Bartek, wytrzeszcz poleciał i szybko wrócił z niezłym drągiem.
-jest , i czekajce mam coś chyba w kostce- wyją z plecaka jakś kawał szmaty.
materjały dość dobrze nasączyli zippem. i owineli na patyku. Pochodznia zapłoneła i oświetliła grobowiec.
Po lewej i prawej po bokach były krypry z królami i królowymi po 5 na stronę. Pomiędzy kryptami stały zbroje z mieczami i tarczami.
Godnie i mocno jak stal z której zostały zrobione. Na końcu oświetlana przez światło księżyca szkatułka.
-umieja zrobic klimat-stwierdził,zresztą słusznie,Maceik.
Ruszyliw kierunku szkatułki. w połowie drogi zawiał wiatr i dzwi zamkneły się z hukiem.Zatrzymali się odwóricli i spotrzegi że dziw zamkniete.
Magda jako pierwsza otworzyła szkatółkę.W środku był kawałek klucza. Schowała go do kieszeni.
Nagle było słychać coś jak komędy.
Czarek zaczoł coś grzbac przy snajpe , bystre oko Ja-Sira spostrzegło to i nadały na usta te słowa
-co ty do cholery robisz?- na te słowa snajpre oparł broń o bark.Bartek z Maćkiem dobyli mieczy, Dawid zadowolił się patykiem
wytrzeszcz wycofał się. Otworzył laptopa.
-#!$%@? mać jesteśmy w faradaju-
-Co? - zapytała Magda która stała pomędzy wytrzeszczem a resztą.
-nie pomoge nie ma łącza-
Czarek wypluł peta i nakierowął lufę na środek dzwi.
W chwili następnej rozległ się huk wywarzanych dzwi oraz błysk wyładowania amoswerycznego.
W drugiej połowie błysku wszyscy znaleźli się za owalnym stołem przed ich oczami lezły kawałki
pergaminu z wartościami liczbowymi i kości o ścianach dziesięciu. Stół był dębowy i mocny.
Na środku jak szubienica stała makieta cmentarza z figurakmi.Większość pokazywała ekgzekutorów,nie umarłych
lub umarłych i powstałych.Lecz sześć figurek przedstawiało ludzi młodych. Całe pomieszcenie było oświetlone
słabymi świczkami.No prawie całe, omijając to że ludzkie oko nie jest w stanie zobzczyć spowitych w ciemościach
ścian i sufitu , na końcu stołu na tronie siedziała mroczna postać. Niestety nie ma języka który mógł by ten mrok
oddać w prost więc spróbujemy to zrobić poprzez kontrast.
Jak pewnie nie wiecie Ja-Sir jest najmroczniejszym człowiekiekiem jakiego znam.Niektórzy się na takich lasują
noszą czarne stroje itp. On ubrany w czapkę pasującą do niemieckiego mundury w desantach i z arafatą na twarzy jest nap-
rawde moroczny.Mrok od niego bije , jak idzie ulicą słońce przygasa a nad domem zawsze ma chmurę.Czujecie to ?
widzice tego wychowanka Nazgula? to teraz pomyślcie że on przy tym kto siedzi za stołem oj jest jak jakaś pusta
plastkiowa laska na którą jak patrzeysz to od różu bolą oczy.Taka na maxa Sw3eT+. Czujecie to?
-Macie .... Macie szczęście . Admin mógł was wysłać na tą chordę a stwierdził że zrobi wam sesje ze mną.Ale spokojnie i tak was zniszczę- uśmiechną się szyderczo.
-Nie zadawać pytań , pamiętajcie mam tu kilka noży ... zacznijmy już. Czarek co robisz?-
-Pakuje w wywarzone dzwi maszynowym ze snajperki-ogłosił Czarek.Po stole potoczyły się kości, a makieta się poruszyła.
-Masz fart.Dawid?-
-Chwytam kij i na nich biegnę
-Maciek?
-Mam czary?
-Tak
-Wale w nich Fireballa
-Musze inne kostki zrobić bo trafiłeś .Magda?
-chowam się w końcu krypty
-Śmieszne a logiczne . wytrzeszcz?
-lap chodzi ?
-nie
-kur... biore kija i lece a co mi tam
-Idiota Phy... to ma być haker ? śmieszny jesteś.Bartek?
-Biore miecz i tarcze i na nich ide
-Wiecie co żałośni tak jeseście, że zrobie chyba z was KP co wy na to czuć ból jak postacie ? niemacie co gadać-ciała wszystkich zabłysły na czerwono i zgaśły Ale nikt sie nie pytał
co to . Było to oczwiste przecież sam MG o tym mówił.
-Żeby było śmiesznie teraz czujecie obrażenia swoich "postaci",...pffy wycofujecie się?-
-NIE!-odpowiedzili i walczyli jak lwy.
-Czarek, Maciek na przód strzelać jak umiecie w przód, Magda ,wytrzeszcz środek , ja z Bartkiem na koniec idę!- rozkazał Ja-Sir
I szli takim szykiem przez tłumy nieumarłych , wilków i węży. Kule karabinowe i serie z firebali wyrzynały drogę przez morze wrogów.
-Coś wam łatwo idzie...-stwierdził MG- może by tak wilk ? Ja-Sir i Bartek jesteście odzcięci od grupy.
-Rozwalam mu pysk kijem-powiedział Dawid
-hymmm... nieprzyjemy widok czaszka pękła na pół, krew prysneła , padł-opisał MG-Jasny gwint muszę wymienić kości-domamrotał tak że tego nie usłyszeli.
-o! tabelka z opisem różnych kataklizmów co wy na to aby rozwarstwić tu ziemię? wiem że sie zgadadzie , bo NIE MACIE WYBORU-uśmiechną się szyderczo i makieta podziliła się na trzy pasy.
-Nie ma #!$%@? , skacze przed siebie żeby spaść na następny pas-wykrzykną wytrzeszcz.
-oj jak szkoda spadłeś , leżysz 4 m w szczelinie zemdlony-powiedziała mroczna postać, a wytrzeszcz przechulił się do tyłu padł jak nieprzytomny, z ust sączyła się krew
-O Boże ! -krzykneła Magda i zakryła usta w trwodze.Reszta tylko zrobiła znaczący grymas , wiedzieli że gra jest twarda i
-tak ... nie wiem w kogo wierzysz , ale tutaj ja jestem twoim bogiem, tura ci się skończyła. Rozumiem że koledzy biją się i strzlają jak mogą?-
-Tak! -mocne to było słowo i pełne mocy.Ja-Sir załatwił paru kijem. Bartek poślizgną się na wydzilinie i wpadł do szczeliny z martwym przeciwnkiem.Maćkowi
czar wybuchł w rękach i padł niezabierając wrogów.Czarek przerobił paru na sito.Magdzie udało się zrzucić, niestety na towarzysza,jednego.
Nagle jedna ze ścian rozpadła się w otwór. Do pomieszczenia wpadła smuga zimnego światła. I wszedł postawny Męszczyzna w czarnych szatach. Magda zemdlała.
-Co ty tu na Root'a robisz?-powiedziała postać i podeszła do Mistrza Gry.-Czemu oni leżą? odpowiadaj!-Chwycił go za kark i podniusł.
-Ja tylko gram z młodymi co ty chcesz?
-Mam Ci przypomnieć co możesz a czego nie?-rzucił nim o ziemię i kopną a ten się rozpłyną-I żeby mi to było ostatni raz! -rozkazał dymowi-Nic wam nie jest?-
-zapytał już opiekuńcym głosem.
-Poza tymi co leżą to nic-stwierdził Ja-Sir
-Ok-powiedział złożył ręce w "Renat"i wszyscy wstali.-Idźcie tamtędy i niepokazywać mi się tu więcej w nocy...ziew... ide spać-wskazał dziurę w ścienie.
Poszli tam gdzie prosił bo jak odmówić? Wsiedli do autobusu i wrócili do miasta.