Wpis z mikrobloga

Bycie synem szefa:

Płaca nieadekwatna do pracowitości (słabsza motywacja). Sprawiedliwość ratuje wiedza, gdyż szef dba o rozwój intelektualny swojego dziedzica więc poza jednym specjalistą od płac jestem człowiekiem z najlepszą wiedzą teoretyczną, niezłą praktyczną i dobrym przygotowaniem do interpretacji źródeł. Ale nadal płaca może wydawać się nieadekwatna do wartości dodanej.

Dodatkowo łatwiej o urlopy, częściowe skrócenie dnia pracy i ogólnie płynność godzin.

Ale potem przychodzi czas zapłaty. Nowe biuro? 3 miesiące sprzątania i meblowania wraz z zakupami.

Ciężki okres PITów? - to każda niedziela w robocie. Bywa, że i sobota.

Ładnych parę przedłużeń roboty i praca zdalna z domu, bo klient coś nagle potrzebuje.

Ale najbardziej #!$%@? ten pieprzony biały szajs za oknem. Pomijam, że odśnieżam na co dzień w spodniach z garniaka i koszuli. Ale przyjeżdżam po świętach a tu #!$%@?ło śniegu w #!$%@?, z parkingu na 10 samochodów prawie nie ruszone od 4 dni. #!$%@? ubity tak, że się nie da przesunąć i każda szufla leci osobno o oddaloną czasami o 15m hałdę białego nemezis. I nie ważny magister. Prywaciarz musi dbać o swoje w każdym aspekcie i nie wyrzucać pieniędzy w błoto.

#gorzkiezale #snieg ##!$%@?

Edit: BTW - tylko taka praca może dać dobry zarobek i bordo na wykopie :P