Wpis z mikrobloga

Autobus nr 1, spokojna popołudniowa jazda. Raptem przy Gałczyńskiego wsiada szykowna pani, rozgląda się i z okrzykiem, "jest!", "jest!", biegnie do kierowcy. Ten z uśmiechem wręcza jej torebkę. "Wspaniale" - mówi ona. - "Klucze, portfel, karty; miałam tu cały majątek". On w rewanżu wylewnie opowiada jej o wszystkim. Najpierw torbą zainteresowały się dzieci, które ufnie i bez naruszenia integralności znaleziska przekazały ją starszemu panu, ów - koledze kierowcy, kolega kierowcy - kierowcy podczas zmiany, a kierowca wystawił ją na widocznym miejscu i co i rusz zapytywał pasażerów, czy nie kojarzą może kogoś, kto szuka cennej zguby. Utknęliśmy akurat w korku - kierowca zwrócił ku szykownej pani swoją jasną, szczerą twarz. Wzniosły moment. Nie było łatwo - było trudno. Ale dzięki solidarności, komunikacji i współpracy nasza zgierska społeczność sprostała i temu wyzwaniu. Wtedy szykowna pani dokonała radosnego, gromkiego podsumowania.

- Święty Antoni to sprawił! Wiem to. ON!

Kierowca mruknął, "aha", zgarbił się i wpił spojrzeniem w ciągnącą się przed nim smugę asfaltu.

#logikarozowychpaskow #pasta #niemoje
  • 4