Wpis z mikrobloga

#lata90 #nostalgia #gimbynieznajo #30plusclub #wspominki90s #nba #sport

Wspominki nr 5 - Być jak Michael Jordan

Hej tu NBA – ten okrzyk redaktora Szaranowicza przywoływał w latach 90. Całe masy małolatów (tych starszych i młodszych) przed ekrany telewizorów.
W Polsce zaczął się szał na NBA.
Trudno jest nawet opisać to zjawisko. NBA na moim osiedlu oglądał każdy i każdy grał w kosza, a że kosza nie było na osiedlu to chodziło się na boisko oddalonego o dobre 15 minut spacerem liceum. Na podwórku tejże szkoły były dwa boiska za co do dziś trzeba być wdzięcznym staremu i wrednemu nauczycielowi W-F z tej budy panu Maczkowi, który był fanem koszykówki. Złaziliśmy się tam całymi chordami. Oczywiście panowała zasada kto pierwszy ten lepszy. Wokół boisk wyrosła cała kultura koszykarska. Przychodziły dzieciaki chcące po prostu pograć jak ja czy moi kumple. Przychodzili fascynacji ameryki, którzy nie dość, że chcieli grać w kosza to targali ze sobą dwukasetowy magnetofon z którego puszczali RUN DMC, Public Enemy czy inną klasykę rapu zza oceanu. Trzecią grupą była swego rodzaju koszykarska elita – zawodnicy lokalnego klubu, którzy poza treningami chcieli jeszcze pograć oraz członkowie szkolnej reprezentacji koszykarskiej. Z tą trzecią grupą nawet nie dane było nam grać a ich poziom był dla nas nieosiągalny. Do dziś pamiętam zarówno ich jak i ksywki które nosili. „Michu” – chyba pierwsza osoba w mieście mająca dredy (a były to lata 90 i wtedy mocny szok), „Suchar” – z nieodłącznym walkamenm i papierosem w ustach, którego palił nawet podczas gry, „Oko” – chudy i żylasty typ w okularach, który zerwał kiedyś kosz budząc powszechny aplauz (obecnie uczy w szkole na boisku której kiedyś grał), „Wafel” – ksywka wiadomo dlaczego, koleś był nieco gejowaty :P i jeszcze kilku innych, których nie chce mi się wymieniać. Grało się w każdą pogodę. Pamiętam jak w 1997 r. graliśmy podczas ulewnych deszczów, które zamieniły Polskę w wielki basen i nastała słynna powódź. Piłka chlapała w kałużach i nie dało się odbijać ale graliśmy mimo to.
Oczywiście do tego wszystkiego dochodziła moda. Co bardziej ogarnięci nosili już szerokie spodnie i czapki z daszkiem do tyłu. Młodsi ubierali podrabiane bluzy z logosami amerykańskich drużyn. Rządziło oczywiście Chicago Bulls i chyba z powodu fajnego logo Charlotte Hornets.
Minęło trochę czasu i stacja TVN uraczyła nas meczami NBA na żywo. Pamiętam jak przesiadywałem po nocach żeby oglądać mecze. Jesienią błagaliśmy naszego wuefistę żeby otworzył nam salę po lekcjach i graliśmy w kosza i w tzw. króla.
W weekendy oglądaliśmy NBA Action na TVN-ie i marzyliśmy żeby chociaż być na takim meczu.
Do kiosku pędziło się po Pro-Basket i Magic Basketball. Pamiętam, że w tym pierwszym publikowano na całą strone zdjęcia cheerleaderek, które rozpalały nam wyobraźnię bardziej niż laski z playboya ;)

NBA dawało nam poczucie bycia bliżej Zachodu, namiastkę nowoczesności, grałeś w kosza to byłeś fajny, miałeś ekipę i dobrze się bawiłeś.

Niestety to już nie wróci

@odislaw @Cheater @sprzedafcaMakaronu
karmajkel-nowak - #lata90 #nostalgia #gimbynieznajo #30plusclub #wspominki90s #nba #s...

źródło: comment_JMvLedGlnQf7O472jJLi8sUeb4qnd0HE.jpg

Pobierz
  • 7
  • Odpowiedz
@karmajkel-nowak: Z nostalgią przeczytałem ten tekst, u mnie w mieście koszykówka wyglądała dokładnie tak samo jak to opisałeś.
Mi przy okazji udało się spełnić to marzenie i być na meczu NBA, szkoda tylko że nie były to lata 90, tylko 2013. Tak czy siak mega wydarzenie w życiu każdego fana koszykówki, polecam!
  • Odpowiedz