Wpis z mikrobloga

Made my day - wyszedłem na małe zakupy do pobliskiej Biedronki (a jakże!), podchodząc bliżej sklepu z daleka słyszę, że leci skądś głośna muzyka. Łup, łup, łup, cup, cup, cup - i tak cały czas. Oczywiście źródłem dźwięku było czerwone, sportowe, zaniedbane niby sportowe coupe jakiegoś łysego, starszego, janusza z brzuchem i ubraniem w bazarowym stylu. (starszego w sensie 30-35 - jak na dresa w sportowym aucie, wyglądał niepoważnie stąd użyłem słowa "starszego")

Gdy akurat podchodziłem pod sklep, a auto stało tuż przy nim, z Biedry wyszła jakaś kobieta i wsiadła do auta. Janusz odpalił, docisnął gaz do podłogi, auto z głośnym wrrrrrr.... zaczęło cofać i... pięknie, idealnie #!$%@?ło tyłem w stojące za nimi drzewo. :D

Tak, mamy taki głupi parking przed biedrą, że trzeba na nim jedno, jedyne drzewo ominąć. Janusz wiedział o tym doskonale bo zaparkował tuż obok, ale chyba popisując się przed gawiedzią o tym zapomniał.

Generalnie wszyscy w śmiech, #bekazpodludzi i #heheszki, ale to jeszcze nie jest najlepsze. Janusz z powrotem włączył głośno muzę, by podjechać 4 metry do przodu i tam zaparkować, ściszyć ją i wysiąść z auta, by obejrzeć zniszczenia. Drzewu nic nie było, na szczęście, ale u niego na pewno odpadło z jednej strony mocowanie tablicy rejestracyjnej. Z impetu z jakim walnął w drzewo sądzę, że musiał też pęknąć lub chociaż wgnieść się zderzak. :)

Najlepsze jest to, że na 3 sekundy przed uderzeniem pomyślałem sobie "musiałby już hamować, pewnie zaraz zacznie, choć pięknie byłoby, by walnął w to drzewo". Stało się. :D

#lolkontent
  • 6
@deyna: no właśnie nie mogę na to wpaść, znam ten charakterystyczny przód z dwiema okrągłymi lampami z każdej strony, ale uciekła mi nazwa :D muszę poszukać / rocznik około 92-94 jeśli to pomoże