Wpis z mikrobloga

Cześć Mirki!
Jako zielonka „świeżak” chciałbym się z wami przywitać i na początek podzielić się z lekka długawym, niezbyt wesołym, wczorajszym #truestory.
TL:DR Krótka historia o polactwie na przystanku autobusowym.

Wracałem ze spotkania z przyjaciółką, byłem w drodze na przystanek, dreptałem dość wolno, bo do przyjazdu transportu było gdzieś z dwadzieścia minut a do przystanku dwieście metrów. Po dłuższej chwili jestem już na przystanku. Czekam. Nagle zza siebie słyszę głos starszej kobieciny wieszczącej półgłosem do babki obok:


Cóż, ciekawy temat jak na piękny słoneczny dzień. No nic, pójdę parę kroków dalej, może tam będzie weselej.

Gdzie tam. Parę kroków dalej jakaś Grażynka tłumaczy Januszowi, jak to za komuny było lepiej, teraz jest tak źle, bo tylko umowy śmieciowe proszę Pana, pracy nie ma, tylko brud i kradno i kłamio i oszukujo. Tamten jej wtóruje z widocznymi „#!$%@? w oczach”. Wyglądał Jakby przypomniał sobie o 20 koktajlach mołotowa, które zachował na wieczne potępienie
sejmowych szabrowników, gotowe do odkopania w każdej chwili pod dębem wujka Mietka.

No nic, będę stał przecież tylko jeszcze 5 małych minut. Może znajdę wreszcie kogoś uśmiechniętego. Robię z 15 kroków w stronę słupa z rozkładem jazdy…Tam to już kuźwa nie szło wytrzymać. Młoda kobieta grzecznie się spytała ok.50 letniej krajanki, od której jeździ tu autobus 200, bo nie sprawdziła w necie rozkład. W odpowiedzi usłyszała kulturalne…


Z deczka mnie zamurowało. Tą młodą też. Książkowy przykład polskiej miłości bliźniego. Nie wiem, co było dalej, bo akurat nadjeżdżał mój transport i wsiadłem. To wszystko stało się na jednym, średniej wielkości przystanku w ciągu 10 minut.

Mirki, nosz karwia. Jak w tym kraju ma być lepiej, skoro taki Kowalski jest przesiąknięty pesymizmem i czasem buractwem?

#truestory #sadstory #polska #janusze
  • 3
@corvacs: Standard. Pierwszą rzeczą, na jaką zwróciłem uwagę po opuszczeniu Polski, było bardziej życzliwe nastawienie ludzi do innych i generalnie większa chęć niesienia pomocy. Szczególnie w mniejszych miejscowościach można to zauważyć.
Jak przyjechałem do ojczyzny na urlop po 6 miesiącach to zderzenie się z tymi smutnymi, nieżyczliwymi pyskami było czymś strasznym. Aż głupio przyznać, ale źle się tam czułem przez te dwa tygodnie.
@Klinghoffer: Racja, za granicą parokrotnie to widziałem, zwłaszcza w Skandynawii. Czasami do tego stopnia, że nie wiedziałem, jak mam się zachować wobec ich życzliwości. Polsce jeszcze daleko do takiego stanu. Ale trzeba przyznać, że i tak jest lepiej niż z 5 lat temu :). Może kiedyś...