Wpis z mikrobloga

@sens: nie jest tak do końca - ja też pisałam na maturze o piosenkach, tyle że hip hop wybrałam i okazało się, że stosuje się tak takie środki stylistyczne czy inne składnie o jakich nawet nigdy wcześniej nie słyszałam :) przez całą edukacje szkolną
@sens: Bullshit.

U mnie w ciągu całego technikum na polskim lekcja wyglądała w następujący sposób:

"Zapiszcie temat. Dyktuje polecenia do tekstu:

1. Napisz krótką biografię autora.

2. Przeczytaj dokładnie tekst.

3. Kim jest podmiot liryczny

4. Do kogo skierowany jest wiersz

5. Streść wiersz"

I w 90% zeszyty osób z klasy wyglądały następująco:

Temat: XXXX

Temat: YYYY

Nauczyłem się w #!$%@? że tak powiem!
@sens: Jak jesteś hómanistą i się znasz na rzeczy to rzeczywiście może to zająć 2 godziny, ja jestem bardziej ścisły i zrobiłbym tak jak mówi @semperfidelis.

@karid: Dokładnie, 3 lata omawiania lektur/wierszy gówno daje przy pisaniu pracy maturalnej. To tak naprawdę lanie wody, ale nawet to lanie wody musi być na temat, a ja się do tego zwyczajnie nie nadaje.
@Trzepaczka: Cieszyłbym się naprawdę gdybyśmy faktycznie omawiali lektury. Jeśli chodzi o tą kwestię to wyglądało to tak:

Pierwsza lekcja: przepisanie z internetu do zeszytu czas i miejsce akcji oraz plan wydarzeń


Następne dwie lekcje: nauczycielka wybierała sobie jakąś scenę z całej lektury i #!$%@?ła o niej kilka lekcji


Koniec.

I ogólnie już widzę jak zdaję pisemną maturę z polskiego w tym roku.
@sens: Szkodliwość społeczna tego "oszustwa" jest znikoma, a dzięki temu, że oszukam zyskam jeden dzień na naukę istotnych rzeczy. Zresztą i tak @trzepaczka będzie musiał przeczytać tę pracę i w jakiś minimalny sposób się przygotować do jej prezentacji.