Wpis z mikrobloga

Mirki, jutro ostatni dzień pracy i... zmieniam zawód na spokojniejszy.
Byłem kierowcą autobusu, będę rolnikię.
Szef przyjąl to tak:

a, ok... dobrze, że informujesz. To kiedy kończysz?


Nie powiem, były momenty zupełnie pokazujące bardzo dobre oblicze tej fuchy, może do niej wrócę w przyszłości, ale w obecnej chwili jestem zwyczajnie zmęczony i obawiam się w tym zawodzie wypalić.
Chętnie zostałbym mechanikię i był dobry w swoim fachu, pracował u kogoś, bo nie mam głowy do księgowości i po prostu wiedział.
Ale nie ma mnie kto przyjąć. Wszyscy chcą ludzi po zawodówce conajmniej, kilkuletnim stażem, papierami i brudnym fartuchem. A i na palce patrzą czy prawilnie brudne pod paznokciami...

A czemu zrezygnowałem?
Bo:
-ciężko na dłuższą metę nie wiedzieć do wieczora co robisz jutro, to dobre na rok, a nie ciągłe życie w nieświadomoáci i niemożności planiwania czegokolwiek,
-ciężko jest wyżyć w Krk za 2tys będąc częścią podstawowej komórki tradycyjnej rodziny,
-ciężko preżonie siedzieć ciągle na dupie z dzieckiem w kawalerce, też by chciała pracować i wykorzystywać wiedzę,
-ciężko jest spać po 4-5h, jechać cały dzień, użerać się z pilotami, sprzątać po turystach (choć i tak nieźle, gdy porówna się ich z żydkami),
-nie chciałbym siedzieć w busie i myśleć o poznańskich koziołkach ocierających się częściami ciała, których wolałbym nie mieć ( ͡° ͜ʖ ͡°) tylko dlatego, że wracam do domu późno i od razu ryję w wyro jak tupolew w smoleński grunt,
-ciężko jest żyć w mieście po prostu - mnóstwo z dupy wziętych problemów, które ktoś wytworzył w akcie pogardy dla mas ludzkich.

A pozytywne strony tej pracy?
-zwiedzisz świata,
-poznasz drogi,
-pogadasz z ludźmi obcych krajów,
-poznasz szerszą perspektywę na własny kraj,
-dostaniesz jakieś dutki nienormowane przez urzędy, a jedynie prawo niepisane.

Ale czy warto wydawać 8tys zł, by zarabiać ćwierć tej sumy? To naprawdę trzeba to lubić...

#iquit #praca #polskirynekpracy #turystyka #historiezbusa #kierowcy
  • 11
@notrzeba: zrobiłem zbiorczy kontener o tej nazwie sytuacji, których na próżno szukać na wsi, a są bardzo irytujące i stosują się wedle prawa Murphy'ego.
Np: naprawa ulicy, wyłączenie czasowe jedynej linii tramwajowej w bliskiej okolicy zmuszając wcześnie rano, bo o 4:15 dymać 10min na najbliższy wspólny węzeł, do tego upał w czarnych materiałowych spodniach i pokonywać deszcz w eleganckich butach, bo codzienne, ale też eleganckie nie wchodzą w grę, tramwaje typu
@IgorS: no właśnie nie jest to duża firma... Malutka, rzekłbym. Ale zlecenia zawsze na propsie, bo z tego hajs dla szeryfa, więc czasem za dnia dostawałem jakieś dodatkowe bonusy. Ale powiem Ci tak - kolega pracuje tam dłużej i był tam taki jeden ustawiacz zleceń i było wiadomo na tydzień do przodu gdzie się jedzie. Ale i on odszedł. I od tego momentu morale w firmie poszły na łeb na szyję.